poniedziałek, 12 września 2022

"107 sekund" Liliana Fabisińska

 8/10


     Od dawna wiem, że tak zwani "rycerze na białych koniach" istnieją tylko w bajkach. Bohaterka książki "107 sekund" Liliany Fabisińskiej boleśnie się o tym przekonała.

     Powieść zaczyna się jak baśń o Kopciuszku... z drobnymi różnicami. W każdym razie Diana samodzielnie wychowuje córkę Olę i powoli zaczyna jej brakować pieniędzy na podstawowe wydatki. Kiedy już straciła nadzieję, na rozmowie o pracę poznaje Norberta. Choć Diana nie ma żadnych kwalifikacji, on natychmiast ją zatrudnia. Nie mija wiele czasi i zostają małżeństwem. On adoptuje Olę, wprowadzają się do pięknego domu, miłość kwitnie, pojawia się dziecko... nie może być lepiej. Sielanka pewnie trwałaby dłużej, ale życie to nie bajka. Dochodzi do tragedii i wtedy poznajemy prawdziwą twarz Norberta.

     Książkę "107 sekund" trudno zakwalifikować do konkretnego gatunku literackiego. Ja podpięłabym ją pod obyczajówkę i dramat psychologiczny. Dramat, ponieważ Diana przeżyła ogromną tragedię. Psychologiczny, bo autorka rozkłada psychikę bohaterów na czynniki pierwsze. Doskonale ukazała wpływ zachowania matki na dorosłe życie syna. Być może Norbert (bo o nim mowa) byłby zupełnie innym człowiekiem, gdyby jego dzieciństwo nie było tak straszne.

     Przeczytacie też o przyjaźni między kobietami, chęci zemsty i niewyobrażalnym cierpieniu. Poczucie winy Diany jest tak opisane, że sama je odczuwałam. I to ciągłe zastanawianie się bohaterów "co by było gdyby" - świetnie się to czytało. Podziwiam talent autorki.

     Na koniec ostrzeżenie: jeśli jesteś mamą, to podczas czytania odczujesz niemal fizyczny ból. A jednak warto sięgnąć po tę książkę, bo jest ona w pewnym sensie przestrogą. Nigdy jej nie zapomnę. Trafia prosto w serce. Polecam!

Wydawnictwo Czarna Owca

Stron: 360

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz