2/10
Tym razem moja teoria o tym, że skandynawskie kryminały można kupować w ciemno i na pewno będą dobre, nie sprawdziła się. Bardzo mocno rozczarowałam się "Kontenerem".
Nie mam nawet zbytnio ochoty pisać o tej książce. W każdym razie tytuł jest idealny, bo kontener to dla niej idealne miejsce. Sam pomysł na opowieść nie jest wcale najgorszy, ale coś poszło nie tak. Otóż jest sobie bogata rodzinka, która ma firmę wynajmującą kontenery. W jednym z nich znajdują się zwłoki kobiety. Ktoś napuścił do środka wody i utopił ofiarę. Śledztwo prowadzi Paula Pihlaja i jej nudni koledzy.
Bohaterów jest mało, więc krąg podejrzanych niewielki. Niby są tam jakieś wątki poboczne, ale mało wyraziste i nic nie wnoszą. Postacie są, bo są, a ich życie kompletnie mnie nie zainteresowało. Dajcie sobie spokój z tą książką. Nawet zakończenie jest beznadziejne. Nikt i nic nie zmusi mnie do przeczytania kolejnych tomów z serii.
Wydawnictwo Czarna Owca
Stron: 336
Tytuł oryginału: Kontti
Cykl: Paula Pihlaja (tom 1)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz