6/10
Czy książka może być "na czasie"? Okazuje się, że tak. "Dom z witrażem" to opowieść ze Lwowa, a przecież Ukraina stała się nam teraz tak bliska. Dochód ze sprzedaży tej książki zostanie przekazany na pomoc humanitarną dla mieszkańców tego kraju.
Zacznę od tego, że mamy do czynienia z powieścią historyczną i to właśnie historia jest w niej najważniejsza. Nie spodziewajcie się konkretnego początku, środka i zakończenia. Wszystko jest bowiem pomieszane, pourywane i odrobinę chaotyczne. To dobrze czy źle? Trudno powiedzieć. Na pewno wynika to z tego, że opowieść przedstawiona jest przez cztery kobiety, w czterech płaszczyznach czasowych. Prababka, babka, matka i córka mieszkają w zabytkowej lwowskiej kamienicy z pięknym witrażem. Narratorką jest najmłodsza z kobiet.
Problemy osobiste bohaterek powieści mieszają się z ciągle niepewną sytuacją polityczną. Książka pokazuje historię Ukrainy, której nie znam i nigdy mnie nie interesowała. Jeśli mam być szczera, to czuję jednak lekki niedosyt. Miałam nadzieję na coś w stylu sagi rodzinnej i pewnie dlatego mam mieszane uczucia. Czy polecam? Pomimo wszystko tak. Czas spędzony z tą książką nie był stracony, choć z pewnością nie jest wybitnie dobra. Ale wybór jak zawsze należy do Was.
Wydawnictwo Znak
Stron: 272
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz