9/10
Po książki Jakuba Małeckiego zawsze sięgam z wielką ochotą i jeszcze większymi nadziejami na piękną opowieść. Do tej pory jeszcze się nie zawiodłam; dziś skończyłam „Sąsiednie kolory” i jestem w pełni usatysfakcjonowana.
Krystian robi trumny, tak jak robił je jego ojciec. Każdego „klienta zapisuje w zeszycie. Pewnego dnia zjawia się u niego mężczyzna po trumnę dla żony; córka mówi, że matka zmarła z tęsknoty. Od tego czasu Krystek nie może przestać myśleć o tej kobiecie, szybko orientuje się kim była, odnajduje nawet jej zdjęcie w prasie; nieznajoma wypełnia jego myśli, zawładnęła nim całym. Jego przemiana Zbiega się w czasie z pojawieniem się w Kole Diabła.
Diabeł był kochankiem zmarłej kobiety, jego obecność w mieście budzi poruszenie wśród mieszkańców. Okazuje się, że Diabeł i jego kompan Bóg niosą śmierć.
Jak często bywa w przypadku książek tego autora - nie da się krótko streścić historii, którą dostajemy; proste życie zwykłych ludzi, a jednak niezwykłe, jedyne w swoim rodzaju i niepowtarzalne.
Zatopiłam się w to życie, w Koło z początków XX wieku, czytając czułam zapach drewna i słyszałam kormorana przelatującego nad stawem. Wszystko opisane w taki sposób i takim językiem jak tylko Małecki potrafi - małeckość w najlepszym wydaniu.
wyd:SQN
stron 252
Bardzo udana powieść, a trochę się jej bałem. W podobnym stylu czytałem jeszcze ostatnio Wniebogłos, nie wiem czy kojarzysz, ale podobny klimat.
OdpowiedzUsuń