"Potomstwo to powieść, która nieźle dała mi po łbie. Pełno w niej trzymających w napięciu scen i absolutnie przerażającej grozy - będziecie zgrzytać zębami na samo jej wspomnienie A jeśli książka ie dostarczy wam sennych koszmarów to... chyba jesteście martwi." (Edward Lee)
Panie i Panowie - jestem martwa!
Po książki Ketchuma sięgnęłam przez koleżankę - jest wielką fanką, więc myślę sobie - Przeczytam, zobaczymy.
Zaczęłam chronologicznie od "Poza sezonem". Czytam, czytam, czytam i ... koniec. Poszło szybko. Zachwytu jednak nie odczułam. Spodziewałam się horroru, po którym będę bała się zasypać i zarazem będę bała się nie spać. A spałam jak dziecko. Sceny odrąbanych kończyn i ludzi (?) pożerających serca i wnętrzności swoich ofiar są dość ohydne, ale nie przerażające, co najwyżej niesmaczne.
Skończywszy poza sezonem zdecydowałam się jeszcze na "Potomstwo" - dajmy Ketchumowi szansę, tym bardziej że jego "Dziewczyna z sąsiedztwa" była mega. Ale niestety - w drugiej części Off Season znajdujemy to samo co w pierwszej tylko dziesięć lat później. Znów kanibale, odrąbywanie rąk i nóg, tyle tylko, że ofiarami padały osoby, które posiadały małe dzieci. Koniec.
Zdaniem Edwarda Lee powinnam być martwa, ale czuję się całkiem żywa, więc albo z moją wyobraźnią jest coś nie tak, albo zero we mnie współczucia, empatii i różnych takich, albo rzeczywiście jestem martwa, tylko jeszcze nie zauważyłam.
wyd. Papierowy Księżyc