9/10
Z zasady staram się czytać książki, które zostały wyróżnione nagrodami. Nie mogłam więc pominąć "Baśni o wężowym sercu..." Radka Raka, nagrodzoną Nike 2020. Pomimo że nie jestem fanką fantastyki, bardzo się cieszę, że po nią sięgnęłam. Warto zboczyć z utartej literackiej ścieżki, żeby zagłębić się w tak wspaniałą lekturę. Jeśli miałam jakiekolwiek wątpliwości, czy dam radę przeczytać tę książkę, to zniknęły one po kilku pierwszych stronach.
Radek Rak w swojej książce zabrał mnie w podróż do świata magii. Mnóstwo w nim czarów, cudów i stworzeń, których nie spotkamy w normalnym życiu. Jakób to z pozoru niczym niewyróżniający się chłopiec. Pewnego dnia ratuje on przed śmiercią młodego węża. W ten sposób zyskuje dozgonną wdzięczność wężowego rodu na czele z ich królem. Odtąd życie Kóby się zmienia. Jedna dziewczyna oddaje mu swe serce, lecz on swoje daruje innej, która jest piękna jak leśna rusałka i sprawia, że wszędzie zakwitają kwiaty. Oddanie serc odbywa się tak po prostu... bohaterowie książki wyjmują serce z piersi i wręczają ukochanej osobie. Żyją spokojnie dalej bez tego ważnego organu.
Muszę wspomnieć jeszcze o fragmencie, który mnie oczarował najbardziej. Czarownica Sława zamienia Jakóba w bukowy orzech. W tej postaci długo trwa pod ziemią, by w końcu wyrwać się ze skorupy. Rośnie przez wiele lat. Jest drzewem i poznaje co to znaczy być częścią lasu. Dla Kóby to niezwykłe doświadczenie.
Książka zawiera dużo wulgaryzmów, które zazwyczaj przeszkadzają mi w czytaniu. W tym przypadku było inaczej. Narracja i dialogi są tak misternie skonstruowane, że przekleństwa po prostu tam pasują. Poza tym mamy do czynienia z chłopami, a i panowie mieszkający we dworach nie wysławiali się lepiej.
Jestem szczerze oczarowana tą baśnią. Czytając ją przypomniała mi się twórczość braci Grimm. Baśniowe stworzenia, świat żywych tylko o krok od świata umarłych i śmierć, która niekoniecznie oznacza, że jest się martwym. "Baśń o wężowym sercu albo wtóre słowo o Jakóbie Szeli pozostanie w moim sercu na zawsze. Nie da się zapomnieć tak niezwykłej historii. Żałuję tylko jednego... że już się skończyła.
wyd.: Powergraph
stron: 464
h
Ta książka chodzi za mną już od kilku miesięcy. Myślę, że to może być coś w moim guście dlatego muszę jakoś wygospodarować czas dla tej książki.
OdpowiedzUsuń