Belmont to miejsce, w którym nikt raczej nie zamieszkałby z własnego wyboru. Jedną połową miasta rządzi irlandzka mafia, drugą czarne gangi.
W takim właśnie miejscu przyszło żyć Finleyowi - małomównemu nastolatkowi, dla którego koszykówka jest całym życiem. Gra jest nawet od Erin - jego dziewczyny, z którą zrywa za każdym razem, gdy zaczyna się sezon.
Pewnego dnia trener drużyny Finleya prosi go o przysługę - do miasta trafił jego rówieśnik - Russ. Wcześniej mieszkał w Kalifornii, gdzie spotkała go osobista tragedia - jego rodzice zostali zamordowani. Dzieciak trafia do dziadków, którzy mają się nim zaopiekować, a Finley ma pomóc mu wrócić do normalności, pomóc mu się zaaklimatyzować w tym nowym świecie.
Finley przystaje na propozycję trenera i odtąd Russell staje się jego cieniem - razem chodzą do szkoły i razem z niej wracają, razem jedzą lunch, chodzą na te same zajęcia.
Nowy przyjaciel Finleya kazał nazywać siebie numerem 21, był
przekonany, że pochodzi z kosmosu i niedługo rodzice przylecą statkiem
kosmicznym i zabiorą go do domu. Jak można się domyślać - nie miałby w szkole
łatwo. Jest jeszcze coś, co powinniście o nim wiedzieć.
W Kalifornii grał w
koszykówkę, był niezwykle uzdolnionym graczem, jednym z najlepszych. Grał z
numerem 21 na koszulce; tak jak Finley.
Pewnego dnia stało się to, czego Finely obawiał się odkąd tylko
Russ pojawił się w Belmont. Zajął miejsce Finleya w drużynie. I gdy bohater
myślał, że już gorzej być nie może, jego świat załamał się doszczętnie - Erin
uległa bardzo poważnemu wypadkowi... W dodatku jakiś czas później zerwała z nim
wszelki kontakt i wyjechała z miasta.
Jeśli chcecie wiedzieć czy ta historia skończyła się happy - endem
musicie sięgnąć po najnowszą książkę Quicka.
Ja Wam mogę zdradzić tylko, że jest to intrygująca historia o
przyjaźni - trudnej ale pięknej. I o miłości - godnej wyrzeczeń i takiej, która
wie, że czasem trzeba zranić, aby kogoś ocalić.
wyd.: Otwarte
stron: 318
wydanie I (23.10.2013)
tytuł oryginalny: Boy 21
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz