7/10
Wojciech Tochman jest jednym z moich ulubionych polskich reporterów. Nie mogłam więc przejść obojętnie obok jego najnowszej ksiażki pt. "Historia na śmierć i życie". Byłam pewna, że mnie nie zawiedzie i tak też się stało.
19 stycznia 1996 roku troje młodych ludzi (Yogi, Gołąb i Osa) wchodzi do mieszkania na warszawskim Tarchominie, gdzie swoją siedzibę ma firma Krzysztofa O.. Na miejscu zastają pracownicę, prywatnie szwagierkę właściciela, Jolantę Brzozowską. Kobieta zostaje brutalnie zamordowana. Sąd skazuje całą trójkę na karę dożywotniego pozbawienia wolności, choć Monika Osińska (Osa) nawet nie dotknęła ofiary. Dla niej, nastolatki mającej przed sobą całe życie, świat się zawalił.
Reporterka Lidia Ostałowska odwiedza Monikę - pierwszą w Polsce kobietę skazaną na dożywocie - po siedemnastu latach od dnia zbrodni. Chce napisać o niej książkę. Początkowo osadzona zgadza się, ale pod naciskiem rodziny, odmawia zgody na opublikowanie jej historii. Reporterka umiera w styczniu 2018 roku, pozostawiając po sobie teczkę z zebranym materiałem. Wojciech Tochman, za zgodą Moniki Osińskiej, wydaje książkę, która stanowi swego rodzaju hołd dla Lidii Ostałowskiej.
"Historia na śmierć i życie", to także, a może przede wszystkim, rozważania nad zasadnością dożywocia. Nie tylko w sprawie bohaterki reportażu, ale w ogólnym ujęciu tematu. Co czuje skazany i czy w takim przypadku resocjalizacja ma jakikolwiek sens?
Książka wyzwoliła we mnie wiele emocji. Z jednej strony zbrodnia, za którą niewątpliwie należy się kara. Z drugiej, poczucie niesprawiedliwości, bo Monika Osińska na tak surową nie zasłużyła. A w tym wszystkim Krzysztof O.. Jego historia jest równie ciekawa i czytając o nim, nóż w kieszeni mi się otwierał.
Dla wszystkich fanów reportażu, "Historia na śmierć i życie" jest pozycją obowiązkową. Przyjemność czytania odnajdą tu również miłośnicy true crime i dramatu psychologicznego. Polecam!
Wydawnictwo Literackie
Stron: 240
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz