7/10
Skandynawskie kryminały prawie zawsze kradną moje serce. Nie wiem czy to zasługa pisarzy, czy wyjątkowego klimatu tych krajów. Tym razem urzekło mnie "Wilcze lato" szwedzkiego autora Hansa Rosenfeldta.
Hannah Wester pracuje w policji od wielu lat i niejedno już widziała. Nie spotkała się jednak dotychczas z wilkami, które zdechły po zjedzeniu człowieka. Wkrótce w lesie znalezione zostają zwłoki mężczyzny. Mamy też strzelaninę gangów narkotykowych. Ewidentnie to lato nie będzie nudne. Śledztwo jest w toku. Jednak to nie wszystko. W sprawę zamieszany jest bratanek męża Hannah oraz miejscowy mechanik samochodowy. Kropką nad "i" jest piękna i zabójcza Rosjanka, która nie pojawiła się w Szwecji bez powodu.
Dobry kryminał, to nie tylko tajemnicze morderstwo i policyjne śledztwo. Dla mnie równie ważne jest życie osobiste bohaterów. W przypadku "Wilczego lata" jest ono nawet ciekawsze niż sam wątek kryminalny, ale też idealnie się z nim splata. W tym miejscu ukłon dla autora, bo stworzenie tak nietuzinkowej ekipy świadczy o jego niebywałym talencie i ogromnej wyobraźni.
Książkę oczywiście czyta się jednym tchem, na co wpływ mają wartka akcja, krótkie rozdziały i brak nudnych opisów. Zakończenie może nie wbijło mnie w fotel i nie zbierałam szczęki z podłogi, aczkolwiek jest interesujące. Czytajcie! Na pewno się nie zawiedziecie. Polecam!
Wydawnictwo Czarna Owca
Stron: 400
Tytuł oryginału: Vargasommar
Tom I
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz