Gdy po raz pierwszy usłyszałam, że Dorota Masłowska napisała książkę dla dzieci bałam się. I wiedziałam, że muszę ją przeczytać! I tu moja pierwsza uwaga - nie jest to książka dla dzieci. Dla młodzieży owszem, ale nie dla maluchów.
Mimo fantastycznych ilustracji i rymowanego tekstu dziecko nie zrozumie. Masłowska pisze w swoim stylu; przestawny szyk w zdaniu nie ułatwia czytania.
A o czym pisze?
O walce dobra ze złem, o tym, że dziś ważniejsze staje się MIEĆ niż BYĆ. Że coraz częściej zamiast poświęcić czas i uwagę dzieciom zasypujemy je najnowszymi gadżetami przez co są nieznośne, niegrzeczne, złe.
Tak jak bohater opowieści Boguś. Dzieciak zepsuty do szpiku kości, przemądrzały bachor, który uważa, że wszystko mu się należy.
Czystym jego przeciwieństwem jest dziewczynka tak dobra, że stara się pomóc wiedźmie. Co prawda pod wpływem czarów, ale zawsze...
Co z tego wyniknie możecie przekonać się sami.
wyd.: Wydawnictwo Literackie
stron 167
wydanie I (22.05.2014)
Właśnie chciałabym przeczytać nową Masłowską i boję się trochę, bo nie lubię tej starej.
OdpowiedzUsuńAle wygląda na to, że nie mam się czego bać (:
Masłowska znowu czaruje jak reklamują książkę. Straszna nie jest, ale w swoim stylu
Usuń