wtorek, 14 stycznia 2014

Gwiazd naszych wina - John Green



   Trudno nie sięgnąć po książkę, którą każdy przeczytał lub ma zamiar to zrobić. Tym bardziej, że wszyscy ją zachwalają. To właśnie powodowało mną, gdy postanowiłam sięgnąć po powieść Johna Greena.

   Gdy już umościłam się wygodnie w moim fotelu do czytania, uszykowałam sobie ulubioną zakładkę oraz dzbanuszek z czerwoną herbatą otworzyłam książkę i.... Nie, wcale nie zaczęłam czytać. Ja zaczęłam chłonąć opowieść wszystkimi zmysłami.

   "Gwiazd naszych wina" to historia szesnastoletniej Hazel Grace Lancester, rok od niej starszego Augustusa Watersa i raka.
 Hazel wie, że umrze. Jej choroba osiągnęła czwarte stadium, wystąpiły przerzuty z tarczycy do płuc.
  Mimo to matka ciągle ją namawia żeby prowadziła normalne życie, jak każda inna nastolatka. Hazel jednak nie jest normalną nastolatką -  dziewczyna nie może samodzielnie oddychać - wszędzie ciąga ze sobą butlę z tlenem, na noc podłączana jest do specjalnej aparatury. Nie chodzi do szkoły, dni upływają jej głównie na oglądaniu "American Next Top Model". I jeżdżeniu na spotkania grupy wsparcia dla dzieci i młodzieży chorej na raka. Hazel szczerze nienawidzi tych spotkań, sytuacja ulega jednak zmianie, gdy na jednym z mitingów pojawia się nowy chłopak. Jest to przyjaciel jednego z chorych.
Gus od razu zwraca uwagę na Hazel, z miejsca się zaprzyjaźniają, w przeciągu kilku dni zakochują się w sobie.
Hazel Grace obawia się tego uczucia, nie chce, aby chłopak musiał przeżyć jej śmierć.Uczucie okazuje się jednak silniejsze. Z Augustusem przeżywa najcudowniejsze chwile swojego życia. Zaczyna żyć, tak jak chciała jej mama - jak normalna nastolatka, która ma chłopaka.
Gus postanawia spełnić marzenie Hazel - zabiera ją do Amsterdamu na spotkanie z ekscentrycznym pisarzem, który przed laty napisał ulubioną książę Hazel, w której brak zakończenia. Dziewczyna chce dowiedzieć się co jak dalej potoczyły się losy bohaterów.
Wycieczka na inny kontynent to jedne z najcudowniejszych chwil jakie dane było dziewczynie przeżyć.
Powrót do Ameryki okazuje się bezlitosnym zderzeniem z rzeczywistością. Nowotwór atakuje ze zdwojoną siłą. I to nie tylko Hazel Grace. Augustus na badaniach kontrolnych dowiaduje się, że rak, po kilkuletniej remisji zaatakował całe jego ciało. Nie ma szans na wyleczenie.... Prosi swoją ukochaną, aby napisała mowę pogrzebową.
   I tak oto Hazel traci ukochanego. Nie chciała, aby to on opłakiwał jej śmierć, stało się odwrotnie.
Przy okazji dowiaduje się, że jej mama od dwóch niemal lat studiuje korespondencyjnie. Ukrywała to przed córką, żeby ta nie pomyślała, iż ona nie jest najważniejsza.

John Green w swojej najgłośniejszej powieści w sposób niezwykle obrazowy i intensywny opisuje uczucia i rozterki nie tylko trawionych przez chorobę nastolatków, ale także ich rodziców, dla których nowotwór dzieci to życiowa tragedia, z którą nie zawsze potrafią sobie poradzić.
Ponadto jest to piękna historia miłosna, którą czyta się niemalże jednym tchem. 
Ledwie zaczęłam i nim się spostrzegłam książka skończyła się łzami na moich policzkach.

W tym roku na ekrany kin ma trafić ekranizacja powieści.

wyd.: Bukowy Las
stron 312
wydanie I (06.02.2013)
tytuł oryginalny The Fault in Our Stars

7 komentarzy:

  1. Książkę widziałam w wielu księgarniach, ale dopiero po tej recenzji naprawdę mam zamiar ja przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam już, że jest super, ale teraz to już koniecznie chcę ją przeczytać...

    OdpowiedzUsuń
  3. Też płakałam w trakcie lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja muszę się przyznać, że nie płakałam. Sądzę, że to po prostu efekt przyzwyczajenia się do śmierci... Przykre ale prawdziwe. Swoją drogą książka naprawdę genialna!

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna recenzja, ja dopiero zaczynam :) Bardzo polecam książkę, jestem pod jej wielkim wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  6. w pełni zgadam się z recenzją. Chłonęłam to jednym tchem a łzy pojawiały sie na moich policzkach nie raz. Przeczytałam wiele książek różnych autorów ale sądzę że wielkie brawa należą sie autorowi...

    OdpowiedzUsuń