Jak głosi okładka – debiutancką powieść Isabelle Lafleche można z powodzeniem porównywać do przebojowych książek Lauren Weisberger, Candace Bushnell czy Helen Fielding. Zazwyczaj jak widzę coś takiego podchodzę do książki sceptycznie – jak kogoś debiutującego można porównywać do mistrzyni gatunku? Jednak w przypadku Francuzki porównanie jest trafione. Czytając „Kocham Nowy York” bawiłam się świetnie!
Główną bohaterkę książki – Catherine Lambert, trzydziestoletnią prawniczkę poznajemy, gdy przybywa do Edwards & White – prestiżowej kancelarii prawniczej w Nowym Yorku, gdzie właśnie zaczyna pracę. Wcześniej 6 lat pracowała dla tej samej firmy w jej paryskim oddziale. Przeprowadzka do Nowego Yorku to niewątpliwie awans, ale biedna Francuzka jeszcze nie wie, co ją tam czeka. Praca w centrali znaczenie różni się od tej, w Paryżu – jest jej miliard razy więcej. Z kancelarii wychodzi się o 2 w nocy, po to, aby po czterech godzinach snu wrócić tam znowu. A gdzie tu znaleźć czas na zakupy na Fifth Avenu, wypad do Spa, czy odwiedzenie klubu ze znajomymi? Do tego jeszcze dochodzą spotkania służbowe i wredna Bonnie, która każe prawniczce napisać sprawozdanie w sprawie najlepszej pralni w okolicy, gdyż musi oddać bluzkę do czyszczenia. Jednak Cat daje radę, ale nie jest łatwo – ma przeciwko sobie dwie biurowe plotkary, przez które kilka razy wpada w poważne tarapaty. Mimo całego zamieszania i barku czasu na wszystko, bohaterka zakochuje się w jednym z klientów – seksowny, bogaty i piękny. Jeff obdarowuje ją pięknymi i drogimi prezentami, zabiera na weekend do Hamptons. Po czasie jednak, okazuje się, że jego zainteresowanie nie było bezinteresowne – ukochany prosi Cat, żeby pomogła mu zrobić przekręt na kilka milionów dolarów.
Dziewczyna jest załamana, ale w końcu mści się na ukochanym w wyrafinowany sposób, wiąże się z przyzwoitym facetem, rzuca pracę, która jest ponad jej siły, i która przestała sprawiać jej przyjemność oraz szykuje się do ponownej przeprowadzki. Z powrotem do Paryża, by tam zacząć pracować dla swojej ulubione marki – dla Diora!
„Kocham Nowy York” to rewelacyjna, lekka lektura, w sam raz, by odpocząć po cięższych pozycjach, zrelaksować się i kilka razy zaśmiać w głos. Jednocześnie jest na tyle interesująca i po prostu fajna, że ja na pewno sięgnę po drugą część. „Kocham Paryż” ukaże się na rynku w listopadzie tego roku.
Tytuł oryginalny: J’Adore New York
Wydawnictwo Literackie
stron: 385
wydanie I (2013)
Może sięgnę, jeśli znajdę w bibliotece, aczkolwiek nie będę jej na siłę poszukiwać.
OdpowiedzUsuńChyba na rok akademicki musze się przerzucić na tego typu lektur, które czyta się szybko i bez zbędnego wysilania mózgownicy...Tylko co będzie z moją listą BBC?:(
OdpowiedzUsuńOj, lista BBC - zacne wyzwanie. Sama staram się jak najwięcej z niej 'odhaczyć'
Usuń