piątek, 27 września 2013

Morfina - Szczepan Twardoch. / Autorki potyczki z polską literaturą.



  Że fanką polskiej literatury nie jestem już pisałam.Wiedzą to wszyscy moi znajomi, więc ogromne było ich zdziwienie, gdy zobaczyli mnie z "Morfiną" w ręku. Postanowiłam po nią sięgnąć, po namowach pewnego bardzo oczytanego Pana, poza tym pomyślałam, że może warto byłoby przeczytać coś, co ma szansę zostać nagrodzone tak prestiżową nagrodą, jak Nike.

  Pierwsze podejście do książki Twardocha zrobiłam na Nocnym Czytaniu w Wannie. 50 stron. Więcej nie dałam rady przyswoić. Potem metodą małych kroczków, uparcie parłam do przodu, kartka po kartce, zdanie po zdaniu. I tak przez niemal 600 stron. W reszcie koniec. Zmęczyłam.  I dalej nie jestem fanką polskiego pisarstwa.
  
  Wiem, że książka ma wysokie oceny, zdaje sobie sprawę z tego, że niektórzy uważają ją za arcydzieło, ale nie... .

  Historia sama w sobie jest interesująca, główny bohater to postać niezwykle barwna, misternie skonstruowana przez autora, ale styl jakim całość jest opisana zdecydowanie do mnie nie przemawia. Bałam się, że w czytaniu będzie mi wojna przeszkadzać, ale zapewniano mnie, że wojna to tylko niewiele znaczące tło. I rzeczywiście tak było. Najbardziej przeszkadzała mi w czytaniu morfina. Poważnie. 

  Minie pewnie sporo czasu, zanim znów sięgnę po coś polskiego. Tymczasem wracam do mojego Murakamiego, Zafona, Kinga i innych mistrzów pióra z rozmaitych stron świata.

Wydawnictwo Literackie
stron: 584
wydanie I (2013)

2 komentarze:

  1. Nie zrażaj się do polskiej literatury, dobra jest! Przeczytaj "Upalne lato Marianny", albo Myśliwskiego. Ja właśnie walczę z "Morfiną" ale chyba porzucę lekturę, bo ten styl zupełnie mi nie odpowiada. Zdania za długie, takie ględzenie o niczym, zbyt psychodeliczne. A ja lubię prostą i precyzyjną literaturę. W tej jest niestety za dużo niepotrzebnych zdań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam takiego jednego, który ciągle myśli, co z polskiego mi podsunąć, żeby się spodobało. "Ciemno, prawie noc" jest świetne", następne w kolejce będzie chyba "Wiele demonów". Myśliwskiego poczytuję między jedną a drugą książką... może w końcu dam się przekonać do polskich autorów, zobaczymy.

      Usuń