8/10
Zacznę od tego, że nigdy nie byłam fanką literatury faktu, reportaży, biografii. Po takie pozycje sięgam rzadko, zazwyczaj po gorącym poleceniu przez kogoś znajomego. Tak też było z „Nie ma”. Książka została nagrodzona Nagrodą Literacką Nike 2019, a koleżanka stwierdziła, że to balsam dla duszy, cóż mogłam zrobić? Sięgnęłam po książkę z nadzieją, że się nie zawiodę, gdyż Mariusza Szczygła zwyczajnie lubię. Po skończeniu lektury mogę tylko napisać: jakież to dobre było.
„Nie ma” to zbiór felietonów o.... no właśnie o nie ma. Każdy z nas ma swoje „nie ma” i z takimi ludźmi autor w tej książce rozmawia i o takich rzeczach i miejscach pisze. Mamy tu czeską poetkę , współczesnego rzeźbiarza i pana Jerzego Szczygła, tatę Mariusza. Mamy opuszczoną willę w Pradze i sklepik z przedmiotami po zmarłych.
Jak to ze zbiorem felietonów czy reportaży bywa - jedne bardziej, drugie mniej zapadają w pamięć. Mnie szczególnie wciągnęły 3 historie: o willi Mullerów, o bliźniaczkach Woźnickich oraz (dla mnie, jako matki najbardziej wstrząsająca) o Tomaszku skatowanym przez partnerkę ojca.
„Nie ma” to książka o bólu, tęsknocie i stracie. Nie potrafię nic więcej o niej napisać... Każdy odbierze ją inaczej i dopiero po lekturze zrozumie co mam na myśli. Najlepiej o tym mogą świadczyć skrajnie różne oceny czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz