Tę książkę chciałam przeczytać, odkąd tylko dowiedziałam się o jej istnieniu. A gdy w końcu udało mi się zabrać za lekturę, okazało się, że to nie jest do końca to, czego oczekiwałam.
W książce przedstawione zostały sylwetki kilku kobiet, które kiedyś zdecydował się poświęcić swoje życie Chrystusowi, potem jednak z różnych względów stwierdziły, że nie są na to gotowe. Żadna z nich nie żałuje podjętej decyzji. Niektóre założyły rodziny (i mają nieochrzczone dzieci - z wyboru), inne żyją samotnie, jeszcze inne są zagorzałymi feministkami żyjącymi w związku partnerskim.
Wszystkie jednak podkreślają w swoich wypowiedziach, że pobyt za klasztornymi murami przypomina niewolę czy nawet wstąpienie do sekty. Matka przełożona kontroluje każdy aspekt Twojego życia, nie możesz mieć przyjaciółek - wszystkie współsiotry musisz lubić po równo, bez zająknięcia masz wykonywać powierzone ci prace (np. szorowanie szczoteczką do zębów sedesu, wcześniej wybrawszy jego zawartość zakrętką od pasty do zębów). Nie masz nic na własność, nie masz własnych pieniędzy: chcesz gumkę do włosów, albo potrzebne ci podpaski - musisz poprosić Matkę Przełożoną. To, że poprosisz jednak, nie oznacza, że dostaniesz.
Z opowieści kobiet przedstawionych w reportażu jasno wynika, że zakon to miejsce straszne, trzeba być niezwykle silnym psychicznie, żeby tam wytrzymać. Samo powołanie nie wystarczy. Gdy stajesz się niewygodna dla zgromadzenia matki usuwają cię bez mrugnięcia okiem.
Co ciekawe jest tak tylko w Polskich klasztorach. Autorka rozmawiała z siostrą zakonną, która służy w jednym z europejskich zakonów. Na spotkanie przyszła ubrana w świecki strój, sama ze swoich pieniędzy zapłaciła za kawę, opowiadała o tym jak lubi chodzić na basen czy opalać się na plaży. Zakony na zachód od naszej granicy po Soborze Watykańskim II (1962 rok) zarzuciły tak rygorystyczne zasady, jakie ciągle panują u nas. Polskie klasztory chyba jeszcze do tego nie dorosły.
Marta Abramowicz zmierzyła się z tematem dotąd nieporuszanym. Może, gdzieś lekko trąconym, ale nikt nigdy nie mówił/pisał o siostrach zakonnych, które zrzuciły habit. Duchownych, którzy zdecydowali się na świeckie życie jest wielu, także w mediach, choćby Tomasz Polak czy Tadeusz Bartoś. O zakonnicy słyszałam jednej - byłej partnerce Krzysztofa Rutkowskiego.
Liczyłam na to, że dostanę kawał dobrego reportażu, takiego soczystego, zgłębionego do końca. A tu niestety czegoś mi brakuje.
Autorka pisze jak trudno było jej dotrzeć do zakonnic, które wystąpiły z klasztoru, jak niechętne były, aby o tym mówić. Mimo to czuję niedosyt.
wyd.: Krytyka Polityczna
stron 256
wydanie 19.02.2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz