środa, 9 lipca 2014

Drzewo migdałowe - Michelle Cohen Corasanti



   "Dobre rzeczy utrudniają wybór, złe rzeczy nie pozostawiają wyboru" - tak mawiał ojciec głównego bohatera. I o tym między innymi jest  ta książka - o ludziach, którym nie pozostawiono wyboru.

   Ahmad Hamid to człowiek, który zaznał w życiu niemal wszystkiego - nie obce są mu rozpacz i szczęście ,skrajna bieda i bogactwo, prawdziwa i jedyna miłość i nienawiść, a nade wszystko dobro i zło.
Rodzina Hamidów to Palestyńczycy, którzy żyli sobie spokojnie do czasu, kiedy izraelskie siły wojskowe, ot tak, nie wypędziły ich z domu, zabierając niemal cały dobytek. Potem było już tylko gorzej. dwójka dzieci bezsensownie traci życie, jedno ulega ciężkiemu wypadkowi, Baba trafia do więzienia, rodzina nie ma za co żyć i nie ma gdzie żyć. Trzynastoletni Ahmad postanawia zostać głową rodziny i e wszystkich sił stara się utrzymać ją na powierzchni. Dzięki swojemu matematycznemu geniuszowi udaje mu się dostać na uniwersytet, z czasem zostaje wielkim profesorem. Opuszcza kraj rodzinny, wyjeżdża do Ameryki, gdzie osiada na stałe. Ale nawet tysiące mil od domu nie da się uciec od swoich korzeni.
Ahmad nie miał wpływu na to, w jakim czasie przyjdzie mu się urodzić i żyć, ale tylko on mógł zdecydować jak chce przeżyć swoje życie. Wydaje się, że przeżył je dobrze, ale czy dobrze w tym wypadku wystarczy?

   Nie chcę tu szczegółowo opisywać fabuły, bo "Drzewo migdałowe" to jedna z tych książek, o których co by nie powiedzieć, to zawsze będzie za mało. To opowieść, którą każdy musi przeczytać sam i sam ją sobie przemyśleć i poukładać w głowie. 
   Przez niemal wszystkich książka porównywana jest do  "Chłopca z latawcem" Khaleda Hosseiniego - nie da się ukryć, że obie książki mają ze sobą wiele wspólnego, fani Hosseiniego nie będą zawiedzeni tą lekturą, ale trzeba zaznaczyć, że Corasanti opowiedziała inną historię. Osadzoną w podobnych warunkach, podobnie skonstruowaną, ale całkiem odmienną od tej, którą przedstawia Hosseini.

   "Drzewo migdałowe" czyta się pięknie, mimo brutalności, którą opisuje, od lektury trudno się oderwać choćby na chwilę, a po odłożeniu książki człowiek musi zatrzymać się i chwilę pomyśleć nad właśnie skończoną historią.



wyd.: Sine Qua Non
stron 392
wydanie I (12.08.2014)
tytuł oryginalny: The Almond Tree

4 komentarze:

  1. Zapisuję do swojej listy czytelniczej, mam nadzieję, że uda mi się ją dorwać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam w planach. Od czasów "Sońki" ufam Ci bezgranicznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety nie miałem przyjemności natrafić na tą książkę, jak i również na wspomnianego przez Ciebie "Chłopca z latawcem. Niemniej jednak opis brzmi na tyle zachęcająco, że pewnie w swoim czasie sięgnę po ten tytuł, szczególnie, że nie wydaje się być nudna z opisu :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń