niedziela, 29 grudnia 2013

Darujmy sobie te święta - John Grisham


   Ten tytuł Grishama stylem znacznie odbiega od pozostałych - nie jest kryminałem. Między innymi dlatego zdecydowałam się sięgnąć po niego. Poza tym w czasie okołoświątecznym zazwyczaj staram się przeczytać coś typowego dla tego okresu. W tym roku padło na "Darujmy sobie te święta". 
Miałam zamiar bawić się przy tym świetnie. No cóż... nie do końca wyszło.

   Spodziewałam się czegoś lekkiego, łatwego i przyjemnego ze sporą dawką humoru. Było i lekkie i łatwe, dość przyjemne, tylko z tym humorem tak średnio.
Historia przedstawia się następująco: córka Kranków po święcie Dziękczynienia wyjeżdża jako wolontariuszka do Peru, gdzie ma spędzić najbliższy rok. Luther proponuje żonie, aby nadchodzące Boże Narodzenie spędzili inaczej niż zazwyczaj. Zamiast urządzać wielkie przyjęcie jak co roku, tanie i przyjemniej wyjdzie, gdy udadzą się w egzotyczny rejs po Karaibach. Pomysł wydaje się świetny, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że mają to być ich pierwsze święta bez Blair. Krankowie decydują się w ogóle nie obchodzić świąt. Nie robić prezentów, nie ozdabiać domu. Kompletnie nic. Jednak nie jest łatwo ignorować świąteczne zwyczaje. Znajomi są rozczarowani brakiem przyjęcia bożonarodzeniowego, wolontariusze sprzedający choinki, keksy i inne typowe dla tego okresu gadżety doznają szoku dowiadując się, że Krankowie nie dadzą im zarobić ani dolara. Zupełny skandal wybucha, kiedy Luther kategorycznie odmawia zamontowaniu na dachu bałwanka, który jest tradycyjną ozdobą dachów na całej ulicy. Sąsiedzi są obrażeni na Kranków, bo to przez nich ulica nie zajęła pierwszego miejsca wśród najładniej przystrojonych ulic w okolicy.
   W wigilię Nora i Luther mają już serdecznie dość tłumaczenia się ze swojej decyzji, są tym po prostu zmęczeni i wprost nie mogą się doczekać, aż następnego dnia wsiądą na wymarzony statek i oddadzą się błogiemu lenistwu.
Jednak nie będzie im dane tego zaznać. Blair postanowiła bowiem zrobić rodzicom niespodziankę. Dzwoni do nich w wigilijne południe, żeby poinformować, że za 6 godzin będzie w domu, W dodatku przywiozła ze sobą swojego peruwiańskiego narzeczonego, który ogromnie się cieszy, że będzie mógł zobaczyć jak obchodzi się tradycyjnie święta w kraju ukochanej.
Krankowie są w tarapatach!
Jak w ciągu 6 godzin przystroić dom i zorganizować odwołane przyjęcie uwzględniając fakt, że półki w sklepach świecą pustkami. Łatwiej byłoby wyznać córce prawdę, ale Nora nie chce jej rozczarować.
   Nie zdradzę Wam czy święta się udały i jak na nie zareagował Enrique - narzeczony Blair. Możecie przekonać się  o tym sami.

Jeśli chodzi o moje odczucia - lektura nie powala. Zabawniej mogłoby być, gdyby  Nora i Luther wybrali się w wymarzony rejs.

wyd.: Albatros
stron 240
wydanie I (26.11.2013)
tytuł oryginalny: Skipping Christmas 


3 komentarze:

  1. Nie słyszałam wcześniej, może zagości u mnie w przyszłym roku, bo po świętach to już nie czuć tego klimatu w bożonarodzeniowych książkach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nigdy nie słyszałam o tej książce , ale opis jest ciekawy , w 6 h wszystko przygotować ?! zapowiada się ciekawa lektura :)

    zapraszam do komentowania : http://czytaniemoimhobby.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka wydawana już u nas kilkakrotnie, tylko pod różnymi tytułami - warto o tym wiedzieć, żeby się nie 'naciąć'. Były np. "Ominąć święta", "Uciec przed świętami".

    OdpowiedzUsuń