wtorek, 31 sierpnia 2021

"Nic tu po was" Kevin Wilson

 7/10


     "Przecudnie osobliwa, szczera i autentyczna" - tak o książce pisze Library Journal. Brzmi zachęcająco, prawda? Te słowa w zestawieniu z intrygującą okładką sprawiły, że musiałam przeczytać "Nic tu po was". Było to bardzo ciekawe doświadczenie.

     Stres towarzyszy nam codziennie. Jedni są na niego bardziej narażeni, inni mniej, ale bez wątpienia odczuwa go każdy. A gdybyśmy w stresujących sytuacjach stawali w płomieniach? Trudno to sobie wyobrazić, a jednak dziesięcioletnie bliźnięta Bessie i Roland muszą z tym żyć. Takie dzieci to ewenement na skalę światową, ale również powód do wstydu dla ojca zajmującego wysokie polityczne stanowisko. Ich matka popełniła samobójstwo i dzieciaki powinny zamieszkać z tatusiem i macochą. Obowiązek obowiązkiem, ale małżeństwo ma wspólnego synka, który jest idealny, wielki dom, pieniądze i pozycję społeczną. Płonące dzieci to dla nich kłopot. Nowa mamusia bliźniaków, Madison,  dzwoni do przyjaciółki ze szkoły Lillian i proponuje pracę. Dziewczyna nie ma nic do stracenia. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że ma zostać guwernantką i zamieszkać z Bessie i Rolandem w domku dla gości.

     Wiadomo, że dzieci, które się zapalają i wychodzą z tego cało, to sytuacja niemożliwa. Natomiast problemy, emocje i potrzeba bycia kochanym są jak najbardziej realne. Pomimo trudnych tematów książka aż kipi od humoru. Przeczytałam ją bardzo szybko i świetnie się bawiłam. Pojawia się kilka wulgaryzmów, które według mnie są całkowicie zbędne, ale do przeżycia. Autor doskonale poprowadził narrację i dialogi. Wszystko jest spójne, nie ma ogromnej liczby wątków, ani bohaterów. Dzięki temu można w pełni dołączyć do tego dziwnego świata i przeanalizować sytuację każdej z osób. 

     Polecam tę książkę jako odskocznię od thrillerów, kryminałów, romansów i co tam jeszcze czytacie. Naprawdę warto!

Wydawnictwo Agora
stron: 328
tytuł oryginalny: "Nothing to See Here"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz