6/10
Za każdym razem, gdy sięgam po książki Kinga oczekuję czegoś na miarę "Lśnienia" czy "Ręki mistrza" i niemal zawsze dostaję coś innego. Tym razem również tak było. Nie znaczy to jednak, że lektura mnie rozczarowała.
Zaczynając czytać nie miała pojęcia o czym jest ta historia, nie czytałam wcześniej recenzji, nie patrzyłam na blurb na okładce. Po prostu zaczęłam czytać. Nie poczytałam jednak długo - książka skończyła się szybko, ponad 500 stron minęło nie wiem kiedy.
Głównym bohaterem książki jest Jamie - poznajemy go, gdy ma 6 lat i zostajemy z nim do późnej starości, której szczęśliwie udaje mu się dożyć. Co wcale nie jest takie oczywiste biorąc pod uwagę zdarzenia, które opisuje. A wszystko za sprawą pewnego duchownego, który stracił wiarę w Boga, ale nie w elektryczność.
Pastor Charles D. Jacobs ma hobby, nietypowe. Interesuje się prądem, wszystkim, co związane z elektrycznością. Po porzuceniu stanu duchownego za jej sprawą uzdrawia. Choroby, których lekarze nie potrafią wyleczyć Charlie likwiduje na poczekaniu. Okazuje się jednak, że wielu z tych uzdrowień towarzyszą skutki uboczne, dość poważne. Uważa jednak, że mimo wszystko czyni więcej dobra niż zła.
Drogi Jacobsa i Jamiego krzyżują się kilkakrotnie - najpierw, gdy sześciolatek poznaje nowego pastora. Później, gdy dorosły już, uzależniony od narkotyków sponiewierany muzyk rockowy zostaje przez Charliego uleczony z nałogu i wreszcie wtedy, gdy coś się stanie...
Książka od początku trzyma w napięciu. Chodzi właśnie o to, co ma się stać. Przeczuwamy, że będzie to coś elektryzującego, mrocznego, złego, ale do końca nie chcemy uwierzyć w to, co nam podpowiada wyobraźnia.
Nowy King nie jest tak mroczny i straszny jak nieraz bywa. Nie jest też tak słaby jak w przypadku "Joyland" (do którego mamy nawiązanie w "Przebudzeniu"). Moim zdaniem książka jest warta przeczytania, wciąga i mimo objętości szybko się kończy ;)
wyd. Prószyński i S-ka
stron 536
wydanie I (13.11.2014)
tytuł oryginalny: Revival
Za możliwość przeczytania książki "Przebudzenie" dziękuję księgarni
Muszę w końcu zapoznać się z twórczością Kinga..
OdpowiedzUsuńWarto, szczególnie jeśli lubisz mroczne historie :)
UsuńJa przez całą lekturę czułam mroczny klimat. Mnie ta książka zdecydowanie nie rozczarowała.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Kinga! Po Twojej opinii mam ochotę ją przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do siebie :))
http://bibliofiilka.blogspot.com/
Smutno mi nieco, że nowy King nie jest tak mroczny i straszny, ale na pewno sięgnę :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :)
http://mozakczytuje.blogspot.com