sobota, 13 grudnia 2014

Dzieci drzewa Jakarandy - Sahar Delijani


                         5/10


   Wszystko co może przypominać książki Khaleda Hosseiniego warte jest przeczytania. Oczywiście według mnie. Gdy więc na tylnej okładce powieści zobaczyłam, że autor "Chłopca z latawcem" poleca tę książkę, od razu zabrałam się do lektury. I jak to często bywa - rozczarowałam się.

   Książka traktuje o wpływie irańskiej rewolucji islamskiej '79 roku na kobiety i mężczyzn, którzy do tej pory wiedli życie jak miliony innych ludzi na całym świecie. Nagle ta normalność zostaje im brutalnie odebrana, a oni muszą się zmierzyć z nową, ciężką do zaakceptowania rzeczywistością.
Wtrącone do więzienia matki,które latami nie widzą swoich dzieci. Mężowie, którzy nie wiedzą czy ich żony jeszcze żyją i nie wiedzą, czy kiedykolwiek uda im się opuścić więzienne mury. A wszędzie dookoła bezwzględni Strażnicy Rewolucji gotowi zatrzymać człowieka za najmniejsze uchybienie. 
   Książka podzielona została na siedem części,z których każda przedstawia losy bohaterów w innym okresie. Doskonale widać tu jak historia lubi się powtarzać -  ponad 30 lat po rewolucji córka jednej z  więźniarek śledzi w internecie losy swojej ojczyzny, która znowu stoi u progu rewolucji,której mieszkańcy kolejny raz wyszli na ulice, aby walczyć o lepsze jutro dla swoich dzieci. 
   Książka jako całość tchnie smutkiem. Dawno już nie czytałam tak przybijającej lektury.
Mimo miejsca i czasów, w których dzieje się akcja książka ani odrobinę nie przypomina powieści Hosseiniego. Jest to bardziej relacja, sprawozdanie z rewolucji niż powieść o losach ludzi w jej czasie. 


   Nie tego się spodziewałam, poza tym to nie jest dla mnie dobry okres na smutne książki.


wyd.: Albatros
stron 336
wydanie I (16.07.2014)
tytuł oryginalny: The Children of  the Jacaranda Tree

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz