niedziela, 9 czerwca 2013

Drugi rzut oka. Jak świat się na mnie gapił - Kevin M. Connolly


   W Polsce „Drugi rzut oka...” został wydany jako jedna z książek serii Biblioteka Poznaj Świat i zalicza się do literatury turystycznej. Moim zdaniem niesłusznie. Ja bym tą pozycje raczej umieściła w literaturze wspomnień. 

   Młody (23 lata) chłopak z Montany pisze o swoim życiu. Spytacie kim jest, skoro postanowił spisać swoje wspomnienia i skoro ktoś zdecydował się to wydać.. Zwykły Kowalski nie pisze książek o sobie, a jeśli, to na pewno nikt mu tego nie wydrukuje i nie wprowadzi do sprzedaży. 
Kim więc jest Kevin? Na obwolucie przeczytacie, że amerykańskim fotografem, narciarzem podróżnikiem. Wszystko to prawda. Skoro podróżnik, to dlaczego nie zgadzam się z umieszczeniem książki w dziale turystycznym? Bo Kev tylko mimo chodem w książce wspomina o swoich podróżach po Europie – nie stanową one sensu książki. Autor opisuje jak ludzie reagowali na jego widok. Kevin urodził się bez nóg i podróżuje po świecie na skateboardzie

    Rodzina Connolly nie miała łatwo w życiu, mimo innych nieszczęść (a trochę ich było) pierworodny syn Briana i Marie urodził się bez dolnych kończyn. I nikt nie potrafił im powiedzieć dlaczego. Mimo to postanowili wychować go jak każde inne dziecko, nie dając żadnej taryfy ulgowej. Jak każdy nastolatek musiał sprzątać swój pokój i wynosić śmieci. Chodził do szkoły, na szkolne imprezy, wycieczki, żył jak każdy dzieciak.
Będąc nastolatkiem Kevin chciał uprawiać jakiś sport – football odpada, więc spróbował zapasów – wyszło średnio. Aż kiedyś tato zaproponował mu jazdę na nartach. I to był strzał w dziesiątkę.
Okazuje się, że ludzie bez nóg mogą jeździć na nartach, konkretnie na jednej narcie – nazywa się monoski i jest odpowiednio przystosowana dla osób niepełnosprawnych. Kevin szybko zaczął odnosić w tej dziedzinie duże sukcesy, brał udział w zawodach i wygrywał. 

   Tylko jedno (poza brakiem nóg) wyróżniało go spośród innych – spojrzenia i reakcje ludzi. Kevin już od dziecka przyzwyczajony był, że wszyscy się na niego gapią, nie znaczy to jednak, że to akceptował. Pewnego dnia, postanowił spakować plecak i udać się w podróż, właśnie wtedy wpadł na pomysł, że on też może gapić się na ludzi przez obiektyw swojego aparatu. W taki sposób powstała wystawa The Rolling Exhibition, którą opisywano słowami „15 krajów, 31 miast, 32 tysiące zdjęć, jedno spojrzenie.” A zdjęcia z tej wystawy możecie zobaczyć tutaj . 


wyd. Bernardinum
stron:  229
rok wydania: 2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz