7/10
Gdyby nie inwazja Rosji na Ukrainę, reportaż "Rosja Putina" nie trafiłby na moją półkę. Jednak w obecnej sytuacji uznałam, że jest to książka, którą muszę przeczytać. I tak też zrobiłam.
Zacznę od tego, że autorka została zastrzelona w windzie swojego domu siódmego października 2006 roku. Była dziennikarką niewygodną dla kraju. Miała odwagę pisać prawdę o sytuacji w Rosji i rządach Putina. Jej książka kończy się na roku 2004, ale jest jak najbardziej aktualna i pokazuje rzeczy, o których przeciętny obywatel nie ma pojęcia.
Zawsze odnosiłam wrażenie, że Rosja jest krajem oderwanym od rzeczywistości. Przeczytany reportaż tylko mnie w tym utwierdził. Tam zawsze było źle, ale apogeum nastąpiło kiedy u władzy zasiadł Putin. W książce przeczytacie o fałszowaniu historii, oszustwach finansowych, torturach podczas przesłuchań i wielu innych sprawach, w których dobro szarego człowieka nie ma najmniejszego znaczenia. Do więzienia szedł ten, kogo wytypowała władza, a nie ten, który popełnił zbrodnię.
Najbardziej wzburzyła mnie rozprawa oficera Budanowa. Porwał on, zgwałcił i zamordował piętnastoletnią Czeczenkę. Na tym przykładzie zobaczyłam jakie patologiczne są sądy. Nie wydają sprawiedliwych wyroków, bo są zależne od władzy. Putin traktowany jest w swoim kraju jak bóg. A to przecież on (Putin, a nie bóg) odpowiada za całe zło, wojny, korupcję na ogromną skalę, media, które kłamią w żywe oczy. Obawiam się, że to się nigdy nie zmieni.
Anna Politkowska wszystkie zarzuty względem rządów w Rosji, popiera konkretnymi przykładami. Czytając jej książkę, strasznie się denerwowałam. Tak jawna niesprawiedliwość, wyzysk i zbrodnie, za które nikt nie ponosi kary są dla mnie bardzo bolesne. Przeczytajcie "Rosję Putina" jako przestrogę. Zobaczcie do czego może doprowadzić jeden psychopata.
Wydawnictwo Mova
Stron: 376
Tytuł oryginału: Putin's Russia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz