niedziela, 16 stycznia 2022

"Rok królika" Joanna Bator

 5/10


     Nareszcie skończyłam czytać książkę, która jest delikatnie mówiąc dziwna. Męczyłam ją dwa tygodnie! A podeszłam do niej z wielkim entuzjazmem, bo powieści Joanny Bator bardzo lubię.

     Całe zamieszanie dzieje się za sprawą Julii Mrok. Jest ona dość specyficzną autorką romansów historycznych. Dlaczego specyficzną? Dlatego, że mieszka z dwoma kochankami i życie trochę miesza jej się z fikcją literacką. Pewnego dnia rzuca wszystko, zmienia wygląd, odbiera podrobione dokumenty i wyjeżdża do Ząbkowic Śląskich. Wybrała tę miejscowość, ponieważ przeczytała w znanym dzienniku, że grasuje tam krwiożerczy królik, w ciało którego weszła dusza zmarłej kobiety. Julia Mrok już jako Anna Karr zatrzymuje się w Spa pod Królikiem. O tym co się tam dzieje nie będę pisała, bo trudno to ogarnąć. W każdym razie nie jest to typowe spa.

     Pewnie można by z tego zrobić fajną historię, ale autorce coś nie wyszło. Czy za bardzo chciała napisać to inaczej, czy wpłynął na to fakt, że jest to pierwsza powieść po otrzymaniu Nagrody Nike... nie wiem. W każdym razie czytało mi się ciężko. I te dialogi, które nie są wyróżnione z tekstu! Dla mnie koszmar.

     Teraz o tym co mi się podobało. Fajnie, że wplecione są fragmenty powieści pisanej przez Annę Karr. Uatrakcyjnia to czytanie. Zdecydowanie lepsza jest druga połowa książki, w której po prostu więcej się dzieje. Jednak najlepsze jest zakończenie. 

     Nie zgadzam się z opiniami, że jest to książka o niczym. Sam pomysł na fabułę jest ciekawy, jednak styl tej powieści nie przemawia do mnie. Może jestem za mało inteligentna i po prostu nie potrafię jej docenić. Jeśli chcecie przeczytać coś dziwacznego i skomplikowanego, to polecam.


Wydawnictwo Znak

Stron 416

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz