7/10
Dzisiaj opowiem Wam o swoich odczuciach po lekturze „Żony więźnia” Maggie Brookes. To kolejna powieść w moim dorobku czytelniczym, inspirowana prawdziwą historią. Takie książki czyta mi się najlepiej i sprawiają one, że bardzo mocno utożsamiam się z bohaterami. Pewnie dlatego Izabela, młodziutka Czeszka i Bill, żołnierz z Londynu tak bardzo mnie irytowali.
Akcja powieści zaczyna się w czerwcu 1944 roku w
miejscowości Vražné, na terytorium okupowanej Czechosłowacji. II wojna światowa
trwa już piąty rok. Obozy jenieckie pękają w szwach, a lasy pełne są
partyzantów. Izabela z młodszym bratem i matką mieszkają na wsi i potrzebują
pomocy w gospodarstwie. Do pracy zostają im przydzieleni brytyjscy jeńcy. W ten
sposób dziewczyna poznaje Billa. Oczywiście młodzi ludzie od razu się w sobie
zakochują. Lato mija im na potajemnych spotkaniach, pocałunkach, snuciu planów
na przyszłość i kończy się cichym ślubem. Matka jest jednak przeciwna ich
związkowi, dlatego zakochani uciekają z wioski. Przebrana za chłopaka Izabela ma
nadzieję, że dołączą do jej ojca i starszego brata, którzy są partyzantami. Po
kilku dniach wędrówki młodzi zostają złapani i przewiezieni do obozu
jenieckiego. Izabela przyjmuje tożsamość brytyjskiego żołnierza, który pod
wpływem wydarzeń na froncie, przestał mówić. Od tej pory zaczyna się koszmar. Wyobrażacie
sobie jak trudno jest ukrywać kobiecie w obozie pełnym mężczyzn? Autorka
szczegółowo opisała przez co musiała przejść Izabela. Obóz, kamieniołomy, głód,
brud, wycieńczenie i ostatecznie wielokilometrowy marsz do Niemiec nazywany Marszem
Śmierci.
Oczywiście bardzo współczułam Izabeli i Billowi. Ale jak już
pisałam ta para była irytująca. Dlaczego? Dlatego, że ja nie wierzę w taką
miłość. Zakochanie się od pierwszego wejrzenia, cała ta romantyczna otoczka,
potajemny ślub – ok, to mogę zrozumieć. Ale poświęcenie się dla kogoś w taki
sposób? Cierpienie w obozach i ciężka praca w kamieniołomie tylko po to żeby być
blisko męża? Mogłabym się tak poświęcić tylko dla dziecka. Na pewno nie dla
obcego mężczyzny.
Pomijając wątek miłosny, książka jest bardzo dobra. Czyta
się świetnie, szybko i trudno się od niej oderwać. Oczywiście obfituje w
drastyczne opisy, ale literatura obozowa nie jest mi obca więc nie czułam dyskomfortu.
Podsumowując: bardzo dobra książka dla miłośników literatury wojennej, obozowej
oraz romansów.
P.S. Dodam jeszcze tylko, że książka „Żona więźnia” to
gotowy scenariusz na film.
Nie miałam jeszcze okazji czytać tej książki. Lubię tego typu klimaty.
OdpowiedzUsuńPolecam 🙂
Usuń