wtorek, 17 marca 2015

Forrest Gump - Winston Groom

  7/10

   Bardzo nie lubię robić rzeczy w odwrotnej kolejności, czyli najpierw obejrzeć film, potem sięgnąć po książkę. Jednak czasami tak się zdarza. Tak też było w tym przypadku. I jak to zwykle bywa - okazuje się, że książka jest lepsza.


   W sytuacji, gdy najpierw obejrzę ekranizację,  później zaś sięgnę po jej papierowy pierwowzór mam problem z bohaterami. Szczególnie, jeśli film jest bardzo znany. Tym razem moja wyobraźnia też nie dała rady zwizualizować sobie Forresta inaczej - za każdym razem przed oczami stawał mi Tom Hanks. Ale nie to jest najważniejsze. 
  Najważniejsze jest to, że książka dość znacznie rożni się od filmu (co prawda są książki, które różnią się jeszcze znaczniej). Co dziwne, w przypadku gdy przeczytam książkę najpierw, później oglądam film mam nawyk komentowania "to wcale tak nie było!" Gdy robię to w odwrotnej kolejności, nie mam potrzeby komentowania książki - pewnie podświadomość wie co było pierwsze, więc podobne komentarze byłyby bezcelowe.
   Pierwszym, co zaskoczyło mnie w książce był sposób narracji. Mimo, iż wszyscy wiemy, że główny bohater nie należy do intelektualnej elity, nie spodziewałam się takiego prostego języka, poprzekręcanych wyrazów, pomylonych znaczeń. na pierwszych stronach nawet mi to trochę przeszkadzało, jednak szybko się przyzwyczaiłam. 
   Czytając o życiu Forresta dałam wciągnąć się w tę opowieść - nie nudziła mnie, z każdą stroną chciałam więcej. Razem z bohaterem przeżywałam jego emocje, potrafiłam też wyobrazić sobie, co musiała czuć przy nim i do niego Jenny Curran.
   Książka w fantastyczny sposób pokazuje, że nawet będąc idiotem można mieć życie pełne niezwykłych przygód, potrafić kochać, być kochanym, odnieść sukces i doczekać spełnia swojego american dream. 


wyd.: Zysk i S-ka
stron 221
tytuł oryginalny: Forrest Gump

4 komentarze:

  1. Mam ten sam problem i nienawidzę takich sytuacji gdy najpierw obejrzałem film, a następnie książkę. Z drugiej strony nie umiem po przeczytaniu książki oglądać filmu tak jak było z Kapitan Philips, książka powala faktami i bardzo wieloma interesującymi historiami a film nawet ułamek tego nie przedstawił

    OdpowiedzUsuń
  2. Film widziałam już dawno temu, niewiele z niego pamiętam, to dobra okazja, żeby teraz sięgnąć po książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Również widziałam tylko film, chętnie przeczytam. Zapraszam do siebie --> http://coffeebookandsmile.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja zdecydowanie wolne najpierw obejrzeć film, a dopiero później przeczytać książkę. Tylko wtedy jest szansa, że film mi się spodoba, ale pomyślę sobie, że książka lepsza. W przeciwnym wypadku film z założenia jest już na straconej pozycji :)

    OdpowiedzUsuń