wtorek, 4 listopada 2014

Czarne skrzydła - Sue Monk Kidd

                         8/10



  
    "Czarne skrzydła" to kolejna powieść poruszająca problem niewolnictwa w niegdysiejszej Ameryce. Problem ten często poruszany jest w literaturze, jednak niemal każda kolejna książka udowadnia,że można go rozpatrywać z wielu perspektyw oraz, że zawsze ktoś wyrażał bunt, ktoś się nie godził na złe i haniebne traktowanie niewolników. Na posiadanie niewolników w ogóle. 
Tak też było tym razem.

   Jedenastoletnia Sara Moore Grimke dostaje od matki w prezencie niewolnicę. Hetty (zwana Szelmą) jest zaledwie rok starsza od swej nowej pani.
Sara nie chce przyjąć prezentu, uważa bowiem,że nie można posiadać drugie człowieka. Sporządza nawet dokument aktu wyzwolenia niewolnika - na nic to się jednak nie zdaje. W pierwszych latach XIX wieku posiadanie niewolników przez zamożnych białych obywateli było tak naturalne, jak kolejne następowanie po sobie pór roku i sprzeciw jednego dziecka nic wobec tego faktu nie znaczył.

Sara nie mogąc "oddać" Hetty postanawia traktować dziewczynę najlepiej jak się da, z biegiem czasu relacje między nimi stają się coraz bardziej zażyłe; rodzi się przyjaźń, która jak się później okazuje, przetrwa wiele.
Panna Grimke z pewnością nie żyje w dobrych  dla niej czasach. Marzeniem dziewczyny jest pójście w ślady ojca i podjęcie kariery prawniczej, jednak nie m ono szans się ziścić. W ówczesnych czasach panny nie kształciły się, nie pracowały, nie zostawały prawniczkami. 
Sara nie zamierza jednak siedzieć z założonymi  rękami i chce coś zmienić. Chce pomóc niewolnikom. Dlatego uczy Szelmę czytać (co było surowo zakazane), z czasem opuszcza rodzinny Charlestone, udaje się do Filadelfii i ta podróż odmienia jej życie.
Z czasem do Sary dołącza jej młodsza siostra Nina - obie stają się znanymi na cały kraj propagatorkami zniesienia niewolnictwa oraz walczą o prawa kobiet. 

   Książka jest pisana z dwóch perspektyw - z punktu widzenia Sary oaz Szelmy. Daje nam to pełen obraz sytuacji dwóch warstw społecznych Ameryki początków XIX wieku. 
Postawa Sary jest godna podziwu, szczególnie jeśli z opowieści Hetty wiemy, jak traktowani są Czarni (którym nawet nie przysługuje miano człowieka, według prawa są oni zaledwie w 3/5 ludźmi).
   Nie napisałam tu o wielu ważnych wątkach, nie da się jednak streścić takiej książki w kilku zdaniach.

   Opowieść wciąga bez reszty, nie sposób się oderwać choćby  na chwilę. Wciąż nabiera się ochoty na więcej,a sympatia do głównych bohaterek nie słabnie aż do ostatniej strony.



wyd.: Wydawnictwo Literackie
stron 485
wydanie I (25.09.2014)
tytuł oryginalny:  The Invention of Wings)


PS. Mimo, iż książka jest fikcyjna siostry Grimke istniały naprawdę, były abolicjonistkami i sufrażystkami. Więcej  na ich temat znajdziecie tu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz