Bardzo dawno temu oglądałam ekranizację "Dziecka Rosemary". Film Romana Polańskiego był mroczny, wciągający, momentami straszny. Gdy tylko zobaczyłam książkę w zapowiedziach wydawniczych wiedziałam, że muszę ją przeczytać!
Cała historia zaczyna si bardzo niewinnie: młode małżeństwo szuka dla siebie domu. Ich wymarzony apartament w Bramford przez długi czas jest niedostępny, więc decydują się na inne lokum. Wtedy los się do nich uśmiecha - mogą wynająć mieszkanie, na które czekali od początku małżeństwa.Okazuje się, że budynek, w którym mieści się apartament może budzić grozę: mieszkały w nim siostry Trench, żywiące się dziećmi, Adrian Maracato, który wywołał żywego Szatana. Ponadto w budynku nader często popełniano samobójstwa. Rosemary i Guy Woodhouse nic sobie jednak nie robią z ostrzeżeń przyjaciela Hutcha.
Krótko po przeprowadzce Rosemary poznaje młodą dziewczynę Terry, z zapewne by się zaprzyjaźniła, gdyby zdążyła. Terry jednak popełnia samobójstwo. W tych niewesołych okolicznościach Woodhousowie poznają państwa Castevet. Roman i Minnie to stare, sympatyczne małżeństwo mieszkające w sąsiednim apartamencie, które szybko zyskuje sympatię młodych. Guy coraz częściej wpada do nich z wizytą, podczas gdy Rosemary pochłonięta jest urządzaniem ich gniazdka.
Wszytsko zaczyna się pięknie układać. Guy, początkujący aktor dostaje coraz więcej poważnych propozycji; spełnia się także marzenie Rosemary - dziewczyna spodziewa się dziecka.
Państwo Castevet polecają jej bardzo znanego i cenionego lekarza, który zgadza się prowadzić ciążę, poświęca pacjentce mnóstwo czasu i uwagi.
Ro bardzo źle znosi odmienny stan - ma silne, nieustające bóle brzucha, do tego dostała zalecenie picia ohydnego napoju, który ma pomóc. Dziewczyna w ciąży przeżywa ogromny wstrząs - jej przyjaciel Hutch traci przytomność, jakiś czas później umiera. Zanim odszedł odzyskał na chwilę przytomność - kazał dać przyjaciółce księgę o magii i powiedział, że nazwisko to anagram.
I tak Rosemary doszła prawdy - sukces jej męża, opieka sąsiadów i lekarza - to wszystko dlatego, że ci ludzie parają się czarną magią. Co gorsze - nosi w sobie dziecko Szatana.
Jak ta historia się kończy nie zdradzę. Powiem jedynie, że po przeczytaniu ostatniej strony czułam niedosyt.
Książka nie jest tak mroczna jak film, mimo to jest to wciągająca lektura.
wyd.: Rebis
stron 293
wydanie V (2014)
tytuł oryginalny: Roemary's Baby
Wygląda nawet ciekawie, może się skuszę, kto wie :)
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
O ile nie lubię oglądać horrorów to nawet lubię je czytać :) Film już od dawna chodzi mi po głowie, ale książka ma oczywiście pierwszeństwo :)
OdpowiedzUsuńFilm Polańskiego obejrzałam, ale nie podobał mi się. Skuszę się na książkę, mam nadzieję, że okaże się lepsza ;)
OdpowiedzUsuńhttp://rachelciaa.blogspot.com
Książka oczywiście jest lepsza, choć adaptacja też jest świetna :-)
Usuń