piątek, 14 lutego 2014

Wyspa motyli - Corina Bomann



   Za oknem dżdżysto i chłodno, brr... co powiece na to, aby odwiedzić słoneczną i parną Sri Lankę? Podróż odbywa się na trasie Niemcy - Wielka Brytania - Cejlon. Na tę podróż nie potrzebny jest żaden bilet - wystarczy książka. 

   Dianę poznajemy w nie najlepszym momencie jej życia - nie dość, że jej mąż okazuje się łajdakiem (oczywiście twierdzi, e pierwszy raz zdradził żonę), to jeszcze ukochana ciotko-babcia dziewczyny trafia do szpitala, gdzie po kilku dniach umiera.
Zanim jednak staruszka wybrała się na tamten świat poprosiła Dianę,aby ta rozwikłała rodzinną tajemnicę. I tak oto śmierć jednej kobiety staje się początkiem pięknej przygody innej.

   Ciotka zostawiła młodej prawniczce kilka wskazówek - podążając ich tropem Diana wyrusza na drugi koniec świata - odwiedza Sri Lankę, gdyż właśnie tam prowadzą wszystkie tropy.
   Na miejscu udaje się do przyjaciela swojego przyjaciela, by ten pomógł jej prowadzić małe śledztwo. 
   Wśród zielonych  wzgórz Cejlonu i aromatycznych zapachów herbacianych pól Diana z Jonathanem docierają na plantację, na której dwa wieki temu mieszkała prababka Diany. Tam, szukając rozwiązania zagadki sprzed lat, nawet nie zdają sobie spawy jak bardzo stają się sobie bliscy.

   Poza śledzeniem poczynań Diany mamy też wgląd w życie Grace Tremayne - przodkini prawniczki, która w 1887 roku mieszkała na plantacji herbaty Vannattuppucci. Co drugi rozdział cofamy się w czasie o dwa wieki, aby z wypiekami na twarzy śledzić losy Grace, podziwiać jej odwagę, kibicować miłości, a czasem podzielać jej oburzenie.

   Dianie oczywiście udaje się rozwiązać zagadkę - to żadna tajemnica, ale jeśli chcecie poznać treść zarówno zagadki jak i odpowiedzi, sami musicie sięgnąć po książkę.  

   Ja wybrałam "Wyspę motyli" w nadziei, że będzie podobna do "Szamanki na szpilkach" - podobna nie jest, ale mimo wszystko okazała się być wspaniałą lekturą na zimowe wieczory. 
Polecam!


wyd.: Otwarte
stron 464
wydanie I (15.07.2013)
tytuł oryginalny: Die Schmetterlingsinel


Mała dygresja autorki: niemiecki to zaiste piękny język, w jakim bowiem innym języku świata słowo motyl [schmetterling] brzmi tak pięknie i melodyjnie?


4 komentarze:

  1. Zachęcona tytule wpadłam na Twojego bloga :)
    Chętnie poznałabym historię Diany. Wątek z tajemnicą, wątek romantyczny- jak dla mnie strzał w dziesiątkę :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm ciekawa historia, chyba się na nią skuszę ☺
    ~~~~
    http://literary-land.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń