9/10
Kiedy nie chcemy być już w związku, to po prostu odchodzimy, wyprowadzamy się i tyle. Czasem jednak sytuacja jest bardziej skomplikowana. W książce "Wioska wdów" Patti McCracken przeczytacie o innej metodzie pozbycia się faceta.
Nagyrév to węgierska wioska, w której działy się dość niecodzienne rzeczy. Mieszkała tam akuszerka nazywana Cioteczką Zsuzsą. Ta kobieta nie tylko odbierała porody, ale też znalazła sposób na zarobienie dużych pieniędzy. Otóż z lepu na muchy pozyskiwała arszenik i sprzedawała go paniom w potrzebie. Co to za potrzeba? Po prostu niektórzy mężczyźni tylko przeszkadzali i należało się ich skutecznie pozbyć.
Cioteczka Zsuzsa "pomagała" także w poronieniach i uśmiercała noworodki. I to wszystko nie działo się w średniowieczu, a na początku dwudziestego wieku! Zgonów było tak dużo, że zainteresował się tym młody lekarz. Kiedy przyjrzał się temu bliżej, na światło dzienne wyszła szokująca prawda.
Książka oparta jest na prawdziwych wydarzeniach i napisana została w formie powieści. Czyta się to wprost doskonale. Autorka zadbała o szczegóły, świetnie wykreowała postacie, a akcja, choć niespieszna, niesamowicie wciąga. Najlepsze jest to, że nie było mi szkoda tych otrutych mężczyzn. W większości przypadków kobiety nie miały z nimi łatwego życia. Podanie arszeniku rozwiązywało problem i odzyskiwały święty spokój. Niestety wszystko się wydało, bo te działania stały się zbyt powszechne.
"Wioskę wdów" czyta się jak najlepszy thriller. To doskonale opowiedziana historia, która zostanie ze mną na zawsze. Chyba nie ma lepszej zachęty do lektury. Czytajcie!
Wydawnictwo Mova
Stron: 400
Tytuł oryginału: The Angel Makers. Arsenic, a Midwife, and Modern History's Most Astonishing Murder Ring
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz