wtorek, 7 maja 2013

Tysiąc wspaniałych słońc


Nikt nie policzy księżyców, co lśnią na jego dachach, ani tysiąca wspaniałych słońc, co kryją się za jego murami.

   Druga, po "Chłopcu z latawcem", książka Hosseiniego jest osadzona w tych samych realiach, przewijają się przez nią podobne krajobrazy, jest podobna i inna zarazem. 

   Nie od razu mnie do siebie przekonała - po pierwszych kilkunastu stronach pomyślałam sobie - jeszcze jeden rozdział i kończę, po drugim rozdziale - no dobra  jeszcze jeden. A potem jeszcze i kolejny i następny i nagle - koniec. Ostatnia strona. Historia Mariam i Lajli wciąga bez reszty.

   W pierwszej części poznajemy Mariam - dziewczynę z nieprawego łoża bardzo zamożnego Afgańczyka i jego służącej. Dziewczyna jest zapatrzona w ojca, który co czwartek składa jej kilkugodzinne wizyty. Jednak pewnego dnia czar pryska. Ojciec nie zjawia się na umówione spotkanie, dziewczyna wybiera się zatem do pobliskiego miasta, aby odnaleźć jego dom i złożyć mu wizytę. Jednak tatuś ma 4 żony, inne dzieci i wizyta Mariam nie koniecznie jest mu na rękę. Dziewczyna nocuje na ulicy przed bramą jego posiadłości. Następnego dnia wraca do swojej chatki. Tam odkrywa tragedię jaka wydarzyła się podczas jej nieobecności - matka odebrała sobie życie. Wobec takiego obrotu spraw ojciec łaskawie przygarnia dziewczynę pod swoje skrzydła, ale tylko na chwilę. Aby się jej pozbyć znajduje jej kawalera i tak piętnastoletnia Mariam poślubia czterdziestoletniego Raszida.

Mężczyzna zabiera swoją młodą małżonkę do Kabulu, gdzie prowadzi swój zakład krawiecki. Na początku wszystko jest w miarę dobrze, stacja Mariam znacznie się pogarsza, gdy traci ciążę i nie jest w stanie dać mężowi upragnionego syna. Wtedy zaczyna się poniżanie, bicie, wyzwiska i wszelkie inne formy dręczenia.

 Część druga "Tysiąca wspaniałych słońc" to historia Lajli - poznajemy ją jako dziewięcioletnią dziewczynkę i śledzimy jej losy przez kilka kolejnych lat.
W pobliżu dziewczyny zawsze znajduje się 2 lata od niej straszy Tarigh. Jak to bywa zakochują się w sobie, jednak nasilająca się wojna zmusza chłopaka do opuszczenia kraju - ukochana nie chce opuścić rodziców. Tarigh i Lajla w chwili pożegnania po raz pierwszy w swoim życiu kochają się - w sensie fizycznym, chłopak obiecuje jej, że po nią wróci. Niedługo potem Lajla z rodzicami również decydują się na opuszczenie nękanego bombardowaniami Kabulu. Decyzja zapada jednak zbyć późno - rakieta roznosi w drobny pył dom dziewczyny, jej rodzice giną, ona odnosi poważne obrażenia i trafia do szpitala. 

  W tym momencie losy Mariam i Lajli łączą się. W skutek uknutej przez siebie intrygi Raszid poślubia młodszą od siebie o pół wieku dziewczynę. Niedługo potem Lajla rodzi córkę, kilka lat później daje Raszidowi upragnionego syna. 
Mariam z początku jest bardzo wrogo nastawiona do nowej żony swojego męża, jednak po niezbyt długim okresie czasu Lajla skrada bez reszty jej serce. Do tego stopnia, ze Mariam poświęca własne życie dla dobra dziewczyny...

   Czy "Tysiąc wspaniałych słońc" kończy się happy endem? I tak i nie. Generalnie - potwór zostaje pokonany, książę odnajduje królewnę i bierze ją za żonę. Jednak matka królewny musi umrzeć...

   Książka Hosseiniego z pewnością warta jest polecenia. Po "Chłopcu z latawcem", ta także nie rozczarowuje. 

wyd.: Albatros;
stron: 432;
rok wydania: 2012 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz