7/10
Za sprawą Cezarego Borowego i jego drugiej książki, ponownie przeniosłam się do Indii. Tym razem mogłam zobaczyć je oczami polskich przemytniczek złota.
W swojej pierwszej książce "Spowiedź Hana Solo" autor pokazał kulisy przemytu elektroniki z Singapuru do Indii, w czasach kiedy u nas królował PRL. Wspominał oczywiście o kobietach, lecz była ona napisana z męskiego punktu widzenia. "Przemytniczki złotych kości" to typowo damski świat. Cezary Borowy spotkał się po latach z tymi wyjątkowymi ryzykantkami i na podstawie ich wspomnień powstał niezwykle interesujący reportaż. Są w nim opisane perypetie przemytniczek, metody nielegalnego przewozu złota i ogromnego ryzyka jakie się z tym wiązało. Nie zawsze wszystko szło zgodnie z planem. Zdarzały się wpadki i kary więzienia. W książce znajdują się listy, które pisała jedna z osadzonych, przedstawiające życie za kratami.
Dla mnie ta książka jest ciekawsza niż poprzednia. Autor skupił się nie tylko na przygodach jakie miały młode przemytniczki, ale również na tym co czuły i o czym myślały, wychodząc z samolotu z kilkoma kilogramami złota ukrytego w butach. Bardzo obrazowo opisana jest też dysproporcja pomiędzy szarym i smutnym PRL-em, a kolorowymi Indiami i idealnym Singapurem. Ciekawe są również wzmianki o historii, religii i kulturze. Wszystko w odpowiednich proporcjach. Całości dopełniają kolorowe fotografie. Dla mnie dodatkową niespodzianką był fakt, że jeden z bohaterów mieszkał kiedyś w moim mieście.
Ten reportaż czyta się jak dobrą powieść przygodową. Sięgnijcie po tę książkę i poznajcie kobiety, które walczyły o spełnienie marzeń. Może nielegalnie i podejmując ogromne ryzyko, ale najważniejsze, że z perspektywy czasu niczego nie żałują. Szczerze je podziwiam.
Wydawnictwo TBR
stron 512
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz