piątek, 18 grudnia 2015

Kevin sam w domu - książka na podstawie filmu

2/10   

   Gdy tylko zobaczyłam tę pozycję w zapowiedziach, wiedziałam, że będzie moja. W końcu Kevin tak wpisał się w bożonarodzeniową tradycję, że nie można sobie bez niego wyobrazić świąt.  Od teraz mam pewność, że zawsze będzie z nami - nikt nam nie odwoła świąt :)
   
   Poza sentymentem do małego McCllistera nic więcej nie przemawia na korzyść książeczki. No, może ilustracje, jeśli ktoś lubi taką kreskę.

   Treści w tym jednak mnie ma żadnej. Przypuszczam, że dziecko w podstawówce potrafiłoby tak napisać...
   Rozumiem, że książka jest oparta na filmie, ale to przecież jeszcze nie świadczy o tym, że powinna być zła. Każdy zna tę historię, widział ją dziesiątki razy, więc wie, że są tam i dialogi, i można byłoby pokusić się o jakiś dłuższy opis sytuacji. Jednak twórcy książki stwierdzili, że jest to zbędne. Tak naprawdę na każdej stronie znajduje się opis ilustracji... Można byłoby wydać książkę bez tekstu - niewiele (jeśli w ogóle) by straciła. 


   Z pewnością nie tego się spodziewałam, sądziłam, że opowieść o Kevinie przeniesiona na papier będzie zabawna i po prostu zapewni czytającemu dobrą zabawę. Mogłoby tak być. Ale niestety nie jest.

wyd.: Znak
stron 48
wydanie 4.11.2015
tytuł oryginalny : Home Alone

8 komentarzy:

  1. Oczywiście film znam i oglądałam setki razy - kusiła mnie ta książka, ale dobrze, że nie kupiłam jej bratu, bo na pewno nie spodobałaby mu się.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli forma przerosła treść, szkoda, bo mogłaby to być kultowa towarzyszka filmu. Na szczęście Polsat nas nie zawodzi w tym temacie i w Wigilię będziemy mogli oglądać przygody młodego bohatera (25 lat mija w tym roku od premiery). Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. I tak umiera duch świąt. No, może dramatyzuję, ale szkoda, że nie wyszło z papierową wersją Kevina...

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka wydawała się ciekawa. Nie zamierzam jej kupować, ale jeśli kiedyś wpadnie w moje ręce to na pewno przeczytam z czystej ciekawości. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawet nie wiedziałam, że taka książka powstała. Muszę ją mieć!

    OdpowiedzUsuń
  6. O nie, wolę setny raz obejrzeć film :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmm.. no cóż. Bywa różnie, zresztą i tak nic nie przebije Kevina samego w domu i Nowym Jorku - adaptacji filmowej, choćby mieli sami najlepsi pisarze ją napisać.


    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie
    http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Akurat w tym przypadku wolę film, który jest świetny :) Bo np. jeżeli chodzi o Harrego Pottera to wolę książki, pomimo tego, że filmy też są genialne :)

    Pozdrawiam !
    https://calm-inside-the-storm.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń