Z "Betonowym pałacem" zmagałam się bardzo długo. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tyle czasu spędziłam nad jedną książką.
Często w takich przypadkach daję sobie spokój, odkładam niedoczytaną książkę i więcej do niej nie wracam. Tutaj jednak chciałam poznać zakończenie historii. Mimo wszystko.
Książka Grzegorzewskiej miała dość agresywną kampanię reklamową. Na długo przed premierą zewsząd atakowały mnie wywiady z autorką, przedpremierowe recenzje, okładki książki. Gdy tylko książka trafiła do mojej księgarni od razu trafiła w me ręce.
Początek był obiecujący - tajemniczy bohater, zagadka, którą nosi w sobie, oraz zagadka, którą musi rozwiązać, aby ocalić siebie i swoją dawną miłość. Jednak po nieco ponad stu stronach zaczęłam się mocno irytować, po kilkudziesięciu kolejnych, odłożyłam książkę, odechciało mi się na jakiś czas czytanie jej. Powodem mojej niechęci było po pierwsze przeogromne skumulowanie przekleństw na jedną stronę. Po drugie delikatnie mówiąc niesmaczne opisy trzynastolatek robiących loda dużo starszym od siebie facetom, oraz powszechne gwałty na własnych siostrach, córkach....
Po jakimś czasie sięgnęłam po Grzegorzewską ponownie i tym razem dobrnęłam do końca.
Zakończenie książki było bardzo zaskakujące, wbiło mnie w fotel i pozostawiło z opadniętą szczęką przez pewien czas.
A o czy w ogóle jest "Betonowy pałac"?
O Krakowie jakiego nie chcielibyście poznać. O blokowisku, którym rządzi Opiekun ze swoją świtą, na którą składają się bezmózgie karki, o poziomie IQ sporo poniżej normy.
Główny bohater - Profesor też kiedyś należał do blokowiska, ale jest diametralnie różny od pozostałych kolesi z osiedla. Lubi poezję, dużo czyta i prawie skończył studia. I chciał zerwać z dawnym życiem, ale niestety przeszłość mimo wszystko go dopadła.
Opiekun zmusza go, by odnalazł jego piękną żonę Sophie, która zaginęła bez wieści. Jeśli Profesor się nie zgodzi zginie nie tylko on, ale także jego siostra (która wcześniej była jego kochanką).
Więc Profesorowi nie pozostaje nic innego jak podjąć się powierzonego mu zadania. Nie jest to ani łatwa, ani bezpieczna robota. Jednak trzeba ją wykonać.
Jak cała historia się kończy możecie przekonać się czytając książkę. Ja z pewnością do niej nie wrócę, ale zakończenie zapamiętam na długo.
wyd. Wydawnictwo Literackie
stron 508
wydanie I (28.08.2014)
Czytałam i również męczyłam się dość długo- niestety :)
OdpowiedzUsuń