5/10
Każda premiera książki Katarzyny Wolwowicz wzbudza we mnie dreszcz ekscytacji. Szczególnie seria z Olgą Balicką - polubiłam tamtych bohaterów i zawsze chętnie wracam do Jeleniej Góry na spotkanie z nimi. Wiadomo jednak, że nie każdy tom może być tak samo dobry.. i okazuje się, że szóste spotkanie już nie było tak fascynujące jak poprzednie.
Pogrążona w żałobie Olga wraca do pracy na komisariacie i od razu rzuca się w wir pracy, razem z kolegami ma zbadać sprawę ciężarnej pacjentki, która zmarła w szpitalu, bo lekarz nie zdecydował się wykonać aborcji, mimo, że płód nie miał szans na przeżycie. Wszystko wskazuje jednak na to, że działania lekarza są zgodne z obowiązującym prawem. Kilka dni później tego właśnie lekarza ktoś morduje na progu jego własnego domu. Badając sprawę, policjanci odkrywają mroczną prawdę o ginekologu, który nienawidził kobiet i lubił, gdy cierpiały. Jednocześnie w prosektorium doktora Białego dzieją się niepokojące rzeczy - ktoś rozciął ciała po sekcji, wyjął z nich kości i zszył ponownie. Jeleniogórska policja próbuje rozwiązać sprawę, która zaczyna przypominać sprawę łowców skór z Łodzi.
Przeczytałam książkę szybko, ale nie mogę powiedzieć, że pochłonęłam ją z wypiekami na twarzy. Wszystko było jakieś przewidywalne, bez plot twistów i takie wtórne, zakończenie rozczarowujące. Na pewno sięgnę po kolejny tom, ale już bez takiego entuzjazmu jak dotychczas.
Zapisuję na listę "do przeczytania"
OdpowiedzUsuńPolecam cała serię :)
OdpowiedzUsuń