7/10
Czas na literaturę francuską. Ale nie na żadne klasyki sprzed lat, tylko na absolutną świerzynkę, jaką jest książka Nathana Deversa pt. "Antyświat". Czytanie jej było niezwykle ciekawym doświadczeniem.
Julien to dwudziestoośmioletni mieszkaniec Paryża. Zarabia na życie udzielając korepetycji z gry na fortepianie. Niedawno rzuciła go dziewczyna i generalnie nic nie jest tak jak powinno. Chciałby odmienić swój los, ale jak to zrobić? Może gra komputerowa choć na chwilę oderwie go od rzeczywistości. Logując się do "Antyświata" nie wiedział, jak bardzo jego życie się zmieni.
Firma Heaven wypuściła na rynek grę inną niż wszystkie. Gracze wchodzą w wirtualną rzeczywistość, w której pozostając całkowicie anonimowymi, mogą dosłownie wszystko. Julien tworzy swojego awatara i nazywa go Vangel. Nareszcie nadarzyła się okazja na lepsze życie... nawet jeśli nie jest ono prawdziwe.
Autor na początku powieści zdradza co stanie się na końcu. Nie jestem fanką takich zabiegów, a jednak w tym przypadku w ogóle mi to nie przeszkadzało. Wciągnęłam się w historię młodego Francuza uzależnionego od gry i mylącego świat wirtualny z realnym. Pisarz, tak jak wielu przed nim, ostrzega przed tragicznymi skutkami nałogowego grania. Zrobił to jednak w wyjątkowy sposób, który mnie przekonał.
"Antyświat" łączy kilka gatunków. Znajdziecie tutaj powieść obyczajową, psychologiczną, thriller, literaturę popularno-naukową... Uważam, że jest to świetna debiutancka powieść i już czekam na kolejne dzieła Nathana Deversa. Póki co polecam "Antyświat". Czytajcie!
Wydawnictwo Znak
Stron: 320
Tytuł oryginału: Les liens artificiels
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz