wtorek, 25 kwietnia 2023

Cudowne lata - Valerie Perrin

 9/10


    Wydając „Życie Violette” Valerie Perrin  postawiła sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Oczekiwania większości czytelników, w tym moje, wobec nowej książki były bardzo duże. Czy zostały spełnione? 

    Nina, Etienne, Adrien. Trójka. Poznali się gdy mieli po jedenaście lat; od tego czasu stali się nierozłączni. Wszędzie chodzą razem (Adrien po prawej, Nina w środku, Etienne po lewej), rozmawiają o wszystkim, wspólnie przeżywają życie. Czas mija im beztrosko do czasu aż kończą szkołę. Wtedy wiele się zmienia. Choć mają zaplanowaną wspólną przyszłość w Paryżu, plany bedą musiały poczekać... Ginie ukochany dziadek Niny, który wychowywał ją od urodzenia. Dziewczyna nie była gotowa na taką tragedię. Chłopcy mają za chwilę wyjechać do Paryża, a co będzie z nią? Jej chłopak przekonuje ją, aby przez rok została jeszcze w miasteczku, dojdzie do siebie, potem dołączy do przyjaciół. Lecz "potem" nie następuje -Nina wychodzi za Emmanuela, przystojnego bogatego, sporo starszego od niej chłopaka, który jest miłością jej życia. Nie wie jeszcze, że od miłości do nienawiści jest tylko jeden krok.
Adrien w Paryżu czuje się zagubiony, nie na swoim miejscu, choć tak naprawdę zawsze i wszędzie czuje się na nie na swoim miejscu, nie w swojej skórze. Skrywa sekret, który ujawnia w powieści napisanej pod pseudonimem. Książka osiąga wielki sukces, potem chłopak pisze sztuki teatralne, które przynoszą mu sławę. Sukcesu nie świętuje z przyjaciółmi z dzieciństwa...
Etienne, który przez całą szkołę ściągnął od Niny teraz sam musi się wysilić, aby zdać egzaminy na uczelnię i wstąpić do policji, bardzo mu na tym zależy. Chłopak ma jednak, mroczny sekret, który może pogrzebać te plany.
Trójka rozpada się stopniowo, ale nieuchronnie. Nie widzą się kilkanaście lat, po tym czasie wyruszają we wspólną podróż, z której jedno z nich ma już nie wrócić.

    Początek mnie bardzo rozczarował. Nie potrafiłam się wciągnąć w historię trójki dzieciaków, nie czułam jej. Jednak gdy już przebrnęłam przez pierwsze kilkadziesiąt stron wiedziałam, że było to jedna z najlepszych decyzji. Potem już nie mogłam książki odłożyć. Czytałam w każdej wolnej chwili, żyłam tą historią.
„Cudowne lata” trochę mi przypominają „Tajemną historię” Donny Tartt, odrobinę „Małe życie”, nie mają natomiast w sobie nic z „Życie Violette”. I to nie jest zarzut. Choć książki są różne, obie są cudowne na swój własny, niepowtarzalny sposób.  
    Decydując się na „Cudowne lata” podejmujecie bardzo dobrą czytelniczą decyzję, ta książka zostanie z Wami na długo po jej zamknięciu. 

wyd.: Albatro
stron 575
tytuł oryginlny:  Trois 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz