poniedziałek, 15 sierpnia 2022

"Nasze małe okrucieństwa" Liz Nugent

 7/10


     Czytanie książki "Nasze małe okrucieństwa" Liz Nugent było ciekawym doświadczeniem. Z tekstów na okładce wynika, że to kryminał, albo conajmniej mroczna historia. W rezultacie okazało się, że przeczytałam obyczajówkę.

     Powieść zaczyna się pogrzebem jednego z trzech braci. Nie wiemy czy w trumnie leży najstarszy William, średni Brian, czy najmłodszy Luke. Nie podane są również okoliczności śmierci. Tego wszystkiego mamy się dowiedzieć z historii opowiedzianych przez każdego z braci. Oczywiście punkty widzenia są różne, a sekrety, krzywdy i rodzinne dramaty mnożą się w zastraszającym tempie.

     Z pewnością nie mamy tutaj doczynienia z przeciętną rodziną. Sława, przepych i splendor są u nich na porządku dziennym. No może tylko Brian ma problemy z zaistnieniem w wielkim świecie. Luke jest piosenkarzem i ma chorobę psychiczną, William to ceniony producent filmowy, który ma słabość do kobiet. Jest jeszcze ich matka - znana śpiewaczka. Moim zdaniem, nie tylko najmłodszy członek rodziny ma zaburzenia psychiczne. Wszyscy są tak samo nienormalni. Ale to bardzo dobrze! Dzięki temu powieść czytałam z ogromnym zainteresowaniem i ani przez chwilę nie wiało nudą. 

     Ciekawym zabiegiem jest to, że opowieści braci nie są spisane chronologicznie. Jednak nie było szans, żeby się pogubić. Autorka ma niesamowity talent do snucia opowieści. A że książka nie jest kryminałem ani thrillerem? Nie szkodzi! Mnie bardzo się podobała, a to przecież najważniejsze. Fajne jest też to, że przez cały czas zastanawiałam się w czyim pogrzebie uczestniczę i nie domyśliłam się. Ciekawe czy Wam się uda. Czytajcie!

Wydawnictwo Wielka Litera

Stron: 432

Tytuł oryginału: Our Little Cruelties

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz