niedziela, 25 lipca 2021

"A gdyby tak ze świata zniknęły koty?" Genki Kawamura

 8/10


     Czy miłośniczka kotów może przejść obok książki o takim tytule obojętnie? Oczywiście, że nie! Cieszę się, że została wydana w Polsce, bo to naprawdę niezwykła opowieść. 

     Trzydziestoletni listonosz dowiaduje się, że jego życie skończy się szybciej niż by sobie życzył. Guz mózgu został u niego wykryty w ostatnim stadium choroby. Mężczyzna dużo by dał żeby jeszcze pożyć, a diabeł doskonale o tym wie. Propozycja od szatana jest taka: umierający dostanie jeden dzień życia, za jedną rzecz, która zniknie ze świata. Niestety nie są to przypadkowe rzeczy, tylko takie, na których listonoszowi bardzo zależy.

     Pomimo zabawnych momentów, książka jest przejmująco smutna. Znajdziemy w niej rozważanie na temat przemijania, spraw, które trzeba załatwić przed śmiercią, osób, z którymi warto ostatni raz porozmawiać. W sumie to ja cały czas martwiłam się żeby nie zniknęły ze świata koty. Strasznie było mi żal Kapustka, który jest kotem głównego bohatera. Z kolei opis umierania Sałatka był tak przejmujący, że pękało mi serce. Tak już mam, że bardzo przejmuję się cierpieniem kotów.

     Nie ma się co rozpisywać. Książka jest bardzo dobra, a styl odrobinę zbliżony do stylu mojego ukochanego pisarza Murakamiego. Napiszę jeszcze tylko tyle, że moim zdaniem świat bez kotów byłby beznadziejny.

Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
Stron: 160
tytuł oryginału: "Sekai kara neko ga kieta nara"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz