niedziela, 14 maja 2023

O kocie, który ratował książki - Sosuke Natsukawa

 5/10



    Literatura  japońska jest specyficzna, dlatego miałam mieszane uczucia sięgając po tę książkę. Ale jak widzę książkę o książkach, to nie mogę się powstrzymać. I muszę przyznać, że znowu nieco się rozczarowałam, choć nie do końca...

    Rintaro Natsuki właśnie pochował dziadka, który był jedyną bliską mu osobą, jako, że jest nastolatkiem wkrótce ma się przeprowadzić do ciotki, której w ogóle nie zna. W spadku po dziadku chłopakowi został stary antykwariat, w którym od zawsze spędza wolne chwile z nosem w książce. Bo musicie wiedzieć, że Rintaro zamiast towarzystwa ludzi woli towarzystwo starych stronic. Po śmierci starego antykwariusza chłopak odpuszcza sobie chodzenie do szkoły, dlatego też koleżanka podrzuca mu lekcje i namawia do powrotu, tak oto, ze zdziwieniem Natsuki odkrywa, że w ogóle kogoś obchodzi. Pewnego dnia w antykwariacie zjawia się niecodzienny gość - Tora - rudy kot, który mówi (tak, mówi, ludzkim głosem), że Rintaro (zwany przez zwierzę Drugim) musi pomóc uratować książki. W tym celu wybierają się do pierwszego labiryntu. Oczywiście chłopak na początku myśli, że śni, albo postradał zmysły, ale o dziwo, okazuje się, że kot jest prawdziwy, podobnie jak magiczne przejście do innego wymiaru w jego własnym antykwariacie. Jak to bywa, po pierwszym labiryncie pojawia się drugi i trzeci, tym razem oprócz chłopca i kocura idzie też Sayo Yuzuki, koleżanka od lekcji.
Najtrudniejszy jednak jest labirynt czwarty, do którego Natsuki musi iść sam, a stawką jest właśnie Yuzuki.

    Nie potrafię określić czego w tej historii brakuje - są książki, antykwariat, magia, nawet gadający kot! Ale to nie to co Zafon, Bułhakow, czy choćby Murakami. Ot, niedługa bajeczka, w której brak zwrotów akcji (w sumie brak tu jakiejkolwiek akcji, bo ratowanie książek czy Sayo z labiryntów jest nudne), wszystko jest niespieszne, powolne i takie jakieś... żadne.
ja jednak oczekuję od książki czegoś więcej.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz