wtorek, 25 listopada 2025

Śmierć w skalnym lesie - Agnieszka Jeż



7/10

    Lubicie książki, w których rozwiązywane są śledztwa sprzed lat?

    Mąż Anny zaginął niemal dziesięć lat temu, kobieta ułożyła sobie życie, dzieci wyrosły i nikt już nie liczył na to, że Staszek Topór się odnajdzie. Jednak śledczy z krakowskiego oddziału Archiwum X postanowili jeszcze raz zbadać sprawę, udają się więc do Zakopanego, aby porozmawiać z tamtejszymi policjantami i rodziną zaginionego. Dość szybko dochodzą do wniosku, że śledztwo przeprowadzone dekadę temu pozostawia sporo do życzenia, tylko czy po tylu latach da się to jeszcze naprawić?

    W 2002 roku Anka poznaje Staszka, zakochuje się w nim, szybko zachodzi w ciążę. Przenosi się więc do rodzinnej wsi ukochanego, jednak ich wspólne życie dalekie jest od ideału. Dość prędeko okazuje się, że mąż bywa zazdrosny, zbyt często zagląda do kieliszka, a wtedy robi się nerwowy. Ale jak to mówi babka Toporowa, tak to jest z chłopami, tacy są górale, Anka niech nie denerwuje Staszka i wszystko się ułoży. I tak trwa małżeństwo Toporów - raz jest lepiej, raz gorzej, aż pewnego dnia Staszek wyjeżdża do pracy i wszelki ślad po nim ginie.

    Jeśli szukacie historii, w których akcja toczy się wartko,  trup ściele się gęsto, a krew leje się litrami - to nie jest tytuł dla Was. Tutaj akcja jest niespieszna, prowadzona w dwóch płaszczyznach czasowych, gdzie z jednej strony obserwujemy życie Anki na Podhalu, z drugiej razem ze śledczymi poznajemy szczegóły zaginięcia młodego górala. Tatrzański krajobraz i gwara wpleciona w tekst dodają całości szlif autentyczności i jakiejś surowości.

    Mimo, że to typowy kryminał autorka subtelnie pokazuje jak problem przemocy domowej często jest bagatelizowany przez społeczność, bo co się dzieje w domu, ma zostać w domu. A o tym powinno się mówić jak najgłośniej.


wyd.: Luna
stron 320




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz