poniedziałek, 6 listopada 2023

"Kukułcze jajo" Camilla Läckberg

 9/10


     Na pewno znacie to uczucie, kiedy po długiej nieobecności wracacie do rodzinnego domu, albo kiedy spotykacie się z przyjaciółmi. Mnie towarzyszy ono zawsze, gdy "wpadam" do Fjällbaki. Camilla Läckberg zabrała mnie tam już jedenasty raz, tym razem za sprawą książki "Kukułcze jajo".

     Erika i Patrik mają się w miarę dobrze. Coraz częściej jednak odczuwają upływ czasu - kondycja już nie taka, jak za młodu. Trójka dzieci i mnóstwo obowiązków sprawiają, że czują się przemęczeni. Nadarza się okazja, żeby choć na jeden wieczór uciec od szarej codzienności. Małżeństwo przyjmuje zaproszenie na przyjęcie. Podczas gdy goście bawią się w najlepsze, w pobliskiej galerii zostaje zamordowany znany fotograf.

     To nie koniec trupów. Jest ich całkiem sporo, zarówno w teraźniejszości, jak i w drugiej płaszczyźnie czasowej - roku 1980. Camilla jak zwykle serwuje czytelnikowi wiele wątków, które idealnie się ze sobą łączą. W swojej książce poruszyła temat  zdrady, osób transseksualnych, bogactwa, samodzielnego wychowywania dziecka czy zespołu Downa. Zahaczyła też o Szwedzką Akademię Nauk przyznającą Nagrody Nobla. Wszystko razem tworzy świetną powieść.

     Spodziewałam się ciekawej historii i taką dostałam. Przyznam jednak, że początek trochę mnie rozczarował. Erika i Patrik dużo narzekali, a pierwsze morderstwo było trochę nudne. Na szczęście szybko nastąpiło wielkie BUM! Od tego momentu wiedziałam, że będzie dobrze, a nawet bardzo dobrze. Delektowałam się książką i trudno było mi się od niej oderwać.

     Oczywiście nie mogę doczekać się kolejnych części sagi o Fjälbace i mam nadzieję, że będzie ich jeszcze bardzo dużo. Jeśli tak jak ja kochacie tę serię, to nie muszę namawiać Was do lektury. Po prostu czytajcie!

Wydawnictwo Czarna Owca

Stron: 544

Tytuł oryginału: Gökungen

Cykl: Saga o Fjälbace (tom 11)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz