czwartek, 8 kwietnia 2021

Cicho, cichutko - Ignacy Karpowicz

 3/10





   Gdy tylko zobaczyłam zapowiedź nowej książki Ignacego Karpowicza, nie mogłam się jej doczekać. Piękna okładka zdawała mi się być obietnicą pięknej opowieści. Kiedy okazało się, że na Legimi książę można przeczytać przed 14 kwietnia, czyli datą premiery papierowego wydania, czym prędzej podłączyłam czytnik, kilka kliknięć i już - mogłam zatopić się w lekturze tak wyczekiwanej powieści.

   Z każdą przeczytaną stroną, mój entuzjazm słabł. W połowie książki nie było go już wcale, a gdy skończyłam poczułam ulgę.
Dawno już nie czytałam książki tak bardzo o niczym.
Jasne - jest tam historia - historia umierania Misia, młodości jego opiekunki Anny i pogodzenia się ze stratą. Ale jakże to nieciekawe. Jedynie rozdział o młodości Anny nieco mnie zaciekawił - Karpowicz wplótł w niego motyw zbrodni połanieckiej.
Zdania w książce są urywane - bez logicznego początku lub końca, całość jakoś mało spójna, źle się to czytało.

Jestem pewna, że polska literatura mogłaby się obyć bez „Cicho, cichutko”.


wyd.: Wydawnictwo Literackie
stron 224


4 komentarze:

  1. Ale pewnie na filologi polskiej usłyszelibyśmy, że to dzieło sztuki. Może ma jakiś sens, którego zwykły człowiek nie widzi. Jednak nie będę żałować, że po to nie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem bardzo ciekawa jaką ocenę będzie miał na lubimyczytać ;)

      Usuń
  2. Jeśli jest na Legimi, to zerknę i sprawdzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest, szybko się da przeczytać, bo historia nie jest długa

      Usuń