Z Whartonem miałam tak, że oczywiście nazwisko było mi dobrze znane, wiedziałam, co pisarz napisała i wiedziałam, że kiedyś to przeczytam, może poczekać na później. Ale tak się złożyło, że moja przyjaciółka wcisnęła mi "Spóźnionych kochanków" ze słowami: musisz to przeczytać.
A że akurat nie czytałam nic innego (bajek dla Antonówki nie liczę), stwierdziłam, że oto chyba nadszedł czas pana Williama.
Przyznam, że początek mnie nie pochłonął, czytałam po prostu kolejne strony, aż w końcu zaczęło robić się coraz ciekawiej, po mniej więcej 50 stronie przepadałam. Nie mogłam doczekać się chwili spokoju, kiedy wreszcie będę mogła wziąć książkę i przenieść się na urokliwe uliczki Paryża, by spotkać tam Mirabelle i Jacques'a.
Ci bohaterowie spotkali się przypadkiem, a okazało się, że czekali na siebie całe życie.
Jacques (który tak naprawdę ma na imię John), amerykański biznesmen, porzucił pracę w korporacji, gdy okazało się, że jego żona ma romans. Całe swoje dotychczasowe życie spakował w jedną torbę; wszystko zostawił rodzinie, a sam postanowił zamieszkać na ulicach Paryża, aby wreszcie oddać się temu, co naprawdę kocha, czyli malarstwu. Nie było mu łatwo - nie dojadał, chodził niedomyty i sypiał na strychu starej kamienicy.
Mirabelle to stara niepozorna kobieta. Kocha gołębie, zna języki obce, gra na klawesynie, uprawia jogę. I jest niewidoma.
Gdy pewnego wczesnowiosennego dnia wpada na Johna i jego sztalugi odmienia ich los.
Malarz, który do tej pory nie utrzymywał żadnych znajomości zainteresował się starszą niewidomą kobietą, intrygowało go to, jak świetnie radzi sobie w codziennym życiu. Wielu ludzi może nawet nie zauważać jej ślepoty.
Ona natomiast zakochała się w Johnie od pierwszego wejrzenia (jakkolwiek to brzmi w zaistniałej sytuacji).
Mirabelle zaprosiła Jacques'a na obiad, potem kolejny i znów. Później zaproponowała mu, aby u niej zamieszkał.
Następnie zaczęli wspólnie malować, to wtedy talent Jacques'a rozkwitł w pełni. Jak można malować razem z osobą niewidomą? Trzeba umieć słuchać, dzięki swojemu wzrokowi i opowieściom Mirabelle o poszczególnych miejscach powstawały obrazy spektakularne. Pełne magii i uroku. Wharton jako malarz, doskonale przelał na papier opis danego obrazu, tak, by czytelnik zamykając oczy widział go w całej okazałości .
Przyjaźń 71-letniej kobiety i 49-letniego mężczyzny stopniowo, bardzo niewinnie i powoli przeradza się w coś innego, nie w zwykły romans, a w coś tak subtelnego i sensualnego, że trudno to ubrać w słowa.
Żeby dowiedzieć się jak kończy się historia kochanków musicie sięgnąć po książkę. Myślę, że warto. Ja się nie zawiodłam.
wyd.: Rebis
stron 335
wydanie I (1995)
tytuł oryginalny: Last Lovers
Czytalam kiedys Whartona namietnie . Spoznieni kochankowie bardzo mi sie podobalo, moze kiedys powinnam wrocic i sobie przypomniec te i inne ksiazki:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWspaniała powieść. Czytałam ją kilka razy. Ukazuje miłość w zupełnie innym świetle.
OdpowiedzUsuńHej. Zaznaczam w zakładkach. Zapraszam do mnie http://mycharlotte2001.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać, brzmi interesująco :)
OdpowiedzUsuńCzytywałam Whartona dawno temu, również "Spóźnionych kochanków". To akurat w mojej opinii jedna z dwóch -trzech do zapamiętania z jego twórczości, bo reszta to niestety taki książkowy supermarket, da sie poczytać, ale głębi w tym nie ma. Owszem, jest lekkośc słowa...i niewiele do powiedzenia. Z dawnych lat pozostała mi na półce kolekcja, ale nie sięgam ponownie. CO dziwne, Polska jest jednym z niewielu krajów, gdzie w tamtym czasie Wharton osiągnął tak spora popularność.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Faktem jest, iż dużo młodych osób poszukuje tej książki. Ma intrygujący tytuł, a w miarę czytania chęć poznawania rozwoju wydarzeń, sprawia że chce się ją czytać. Co poniektórych książka może skłonić do refleksji.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze - piękne zdjęcie okładki. Po drugie - recenzja bardzo intrygująca i aż mam ochotę sięgnąć po tę książkę :) a po 3 - polecam "Białą Wilczycę". Również historia kochanków, jednak niesamowicie skomplikowana. Żadne romansidło tylko naprawdę dobra książka :)
OdpowiedzUsuńKsiążka musi być niezwykle ciekawa! A do tego Paryż - moje ulubione tło wydarzeń w powieściach :) z chęcią po nią kiedyś sięgnę ;) pozdrawiam i zapraszam do Czytane a vista
OdpowiedzUsuńTo była ciekawa książka. Czytałam ponad 20 lat temu. Chyba do niej wrócę :)
OdpowiedzUsuńJa żałuję, że przeczytałam ją tak późno. Na pewno także będę do niej wracać :)
Usuń