„Do The Pupkin Spice Cafe” przyciągnął mnie jesieniarki klimat książki, liczyłam na lekką, cozy historię...
Że ta książka jest zła zaczęłam podejrzewać, gdy zauważyłam na okładce napis, że zawiera sceny erotyczne. Gdy przeczytałam zamieszczony na skrzydełkach fragment (o kurczakach), pozbyłam się wszelkich złudzeń.
Malownicze miasteczko Dream Harbor w jesiennej scenerii. Nowa właścicielka kawiarni poznaje seksownego rolnika Logana, który dostarcza jej dynie. Już wiecie, co będzie dalej? Tak, to co zawsze. Piorun z jasnego nieba, chcą, ale się boją i tak dalej i tym podobne. Tak przewidywalne i tak banalne, że bardziej nie można. Do tego ta cała Jeanie i Logan! Są tak nijacy, serio, jeśli można nie mieć cech charakteru to oni ich nie mają na pewno. I wisienka na torcie! Opisy ich miłosnych uniesień... pisała je chyba jakaś pensjonarka, która intymne części ciała nazywa "ptaszek" i "muszelka" i to tylko w myślach, płonąc przy tym dziewiczym rumieńcem.
Jeśli już koniecznie chcecie przeczytać jakiś romans to weźcie może sprawdzonego Sparksa czy inną Daniele Steel, bo na to dzieło szkoda Waszego czasu.
(W ramach ciekawostki - w książce występuje Harry Styles. Nie jest jednak w żaden sposób związany z muzyką, gdyż jest ... alpaką 🤣)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz