Strony

wtorek, 5 kwietnia 2022

Tam, gdzie las spotyka się z niebem - Glendy Vanderah

 6/10



    Przez tyle lat czytania, nie nauczyłam się jeszcze, żeby nie mieć oczekiwań wobec książek, żeby nie wyobrażać sobie, że są podobne do tych, które mnie zachwyciły. To się zwyczajnie nie sprawdza. 
Sięgając po „Tam, gdzie las spotyka się z niebem” liczyłam na drugie „Gdzie śpiewają raki”, tymczasem te dwie książki nawet ni stały koło siebie na półce. 

    Młoda pani ornitolog spotyka przed drzwiami wynajmowanej chaty dziewczynkę, która twierdzi, że przybywa z Galaktyki Wiatraczek. Dziecko jest w piżamie, ma bose stopy, jest głodne i ma ślady pobicia. Joanna wzywa policję, trafia jednak na funkcjonariusza, który nie jest fanem umieszczania dzieci w rodzinach zastępczych, więc nie zaprząta sobie głowy szukaniem dziewczynki, która w międzyczasie zdążyła uciec.
Następnego ranka Mała Kosmitka jednak znowu zjawia się na progu chaty. I z dania na dzień coraz bardziej przywiązuje się do Joanny i jej sąsiada Gabriela, który miał pomóc w "pozbyciu" się dziecka i oddania małej w ręce wymiaru sprawiedliwości. 
Cała trójka coraz staje się sobie coraz bliższa, Jo i Gabe odkrywają, że Ursa jest nieprzeciętnie inteligenta, cały czas jednak twierdzi, że przybywa z gwiazd i wróci tam, gdy zobaczy na Ziemi 5 cudów.
Jednak pewnej nocy do chaty, w której śpią Jo i Ursa zakradają się źli ludzie, którzy chcą zabić dziewczynkę.
Joanna zostaje ranna, uruchamia się cała biurokratyczno - policyjna machina, żeby ustalić, co się wydarzyło. 

    Książkę czyta się szybko i przyjemnie, jednak nie jest to wybitna literatura. Zakończenie bardzo przewidywalne, na zwroty akcji też nie można liczyć. 
Dla mnie to przeciętne czytadło, choć czytelnicy rozpisują się, jaka to wartościowa powieść, jak wiele wątków społecznych porusza...
Sami się przekonajcie jak jest, jeśli macie na to ochotę. Ja nie zniechęcam, ale też jakoś specjalnie nie polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz