10/10
Tak długo zwlekałam z przeczytaniem powieści Joanny Bator "Gorzko, gorzko". Zawsze miałam jakąś wymówkę, a główną była jej objętość (656 stron). Co więc sprawiło, że w końcu zdecydowałam się na lekturę tej "cegiełki"? Odpowiedź brzmi: Dyskusyjny Klub Książki.
Berta, Barbara, Violetta i Kalina - cztery pokolenia kobiet i historie ich życia. Najmłodsza z nich Kalina, snuje opowieść o prababce, babce, matce i o sobie. Bertę wychowuje ojciec, który od najmłodszych lat uczy ją tajników produkcji wyrobów mięsnych. Barbara spędza dzieciństwo w sierocińcach i rodzinie zastępczej. Violetta chce osiągnąć sukces, a córka jej w tym przeszkadza. Są też mężczyźnie, ale powodują tylko cierpienie.
Autorka w genialny sposób opisała motyw traumy dziedziczonej w genach. Rozpaczliwe pragnienie miłości, o którą trzeba żebrać, a czasem walczyć. Bezsilność, zbrodnia, tęsknota, cały tragizm wylewający się z kartek jest niezwykle wyrazisty i przejmujący. Świetnie się to czyta. Arcydzieło, w którym Kalina powoli składa części rodzinnej układanki.
"Gorzko, gorzko" Joanny Bator powinny przeczytać wszystkie kobiety, szczególnie te, które kochają za bardzo i bezgranicznie ufają mężczyznom. Każda odnajdzie tutaj cząstkę siebie. Cudowna lektura. Czytajcie!
Wydawnictwo Znak
Stron: 656
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz