Strony

poniedziałek, 14 marca 2022

Czarne skrzydła czasu - Diane Satterfield

6/10


    Gdy zobaczyłam w zapowiedziach nową książkę Diane Satterfield wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Poprzednie książki autorki bardzo mi się podobały, dlatego byłam przeszczęśliwa, gdy z księgarni Taniaksiazka.pl dotarła do mnie pozycja „Czarne skrzydła czasu”. Z niecierpliwością przystąpiłam do lektury i ze strony na stronę moje zdziwienie rosło.
„Czarne skrzydła czasu” to historia życia Williama Bellmana. 
Willowi szczęście sprzyjało niemal od urodzenia, bo choć wychowywał się bez ojca, nie odczuł braku miłości, był oczkiem w głowie matki, pod opieką wuja znalazł swoje powołanie - pracę w fabryce włókienniczej. Znalazł piękną żonę i miał czworo cudownych dzieci. Był człowiekiem zamożnym i powszechnie szanowanym. William miał tylko jedno swoje małe dziwactwo - nie lubił kruków; bał się ich panicznie i unikał nawet patrzenia na nie. Wszystko przez jedno wydarzenie z dzieciństwa, niby niewinny wybryk - zestrzelenie procą czarnego ptaka. 
Dobra passa Williama pewnego dnia się kończy, jego najmłodsza córeczka zapada na panującą w miasteczku gorączkę i wkrótce umiera. To samo dotyka jego żonę i dwóch synów. Gdy najstarsza córka Willa zaczyna gorączkować, przerażony mężczyzna zawiera umowę z tajemniczym jegomościem nazwiskiem Black, którego Bellman zawsze spotyka na pogrzebach. W skutek tejże umowy córka Williama stopniowo dochodzi do siebie, nie wraca do pełni sił, ale też nie umiera.
William zaczyna wielkie przedsięwzięcie - budowę największego w kraju żałobnego centrum handlowego. Jest tak pochłonięty tym projektem, że nie ma czasu na nic innego, na spędzanie czasu z córką, na spanie, na jedzenie. Z roku na rok William zaczyna odczuwać coraz większy niepokój, Black nie pokazał się od ponad dekady i Will zaczyna obawiać się, że nie będzie mógł wywiązać się z umowy

    Jak się skończyła ta historia przekonacie się przeczytawszy książkę. 
Na początku wspomniałam, że moje zdziwienie rosło, a to dlatego, że oczekiwałam trochę więcej po tej książce, cały czas czekałam, aż zdarzy się coś spektakularnego, zadziwiający zwrot akcji, jakiś kataklizm, nieszczęście - cokolwiek! Ale się nie doczekałam. Jedyną niewiadomą w tej książce jest postać Blacka, choć gdyby jej nie było nie sprawiłoby to większej różnicy. Brakowało mi tej magii i tajemnicy, które były w poprzednich powieściach autorki. Mimo, że książkę czyta się przyjemnie brakowało mi tego „czegoś”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz