7/10
Ostatnio mam szczęście do bardzo dobrych książek (z jednym małym wyjątkiem). Cieszę się niezmiernie, że i tym razem trafiłam na wciągającą historię.
W niewielkim angielskim miasteczku, inspektor David Redfern ma pełne ręce roboty. Po pierwsze w tajemniczych okolicznościach znika pięcioletnia Iza Wolińska. Po drugie trzeba znaleźć mordercę, który odciął głowy taksówkarzowi i jego żonie. Podejrzany o zabójstwo jest ich syn. Niestety razem z ciężarną partnerką, ginie w katastrofie samolotu i śledztwo utyka w martwym punkcie. Zarówno zniknięcie dziewczynki jak i wyjątkowo brutalna zbrodnia mają punkt wspólny. Otóż starsza siostra Izy chodzi do klasy z córką zamordowanych i dziewczynki szczerze się nienawidzą.
Żałuję, że nie przeczytałam pierwszej części cyklu ("Maski pośmiertne"), ponieważ odrobinę gubiłam się w życiu osobistym Davida. Nie ukrywam, że przez to trudno było mi wciągnąć się w książkę. Na szczęście szybko się to zmieniło i wsiąknęłam w ten wyjątkowy thriller na dobre. A jak już wsiąknęłam, to zaczęło mi być szkoda Davida. Chciałby dla wszystkich dobrze i żeby zespół, w którym pracuje był zgrany. Na dodatek życie utrudnia mu choroba. Akurat dla mnie to, że przez niezgrany zespół śledztwo długo się ciągnęło, było na plus. Tylko jak matka, bałam się o życie małej Izy i do tego wątku podeszłam bardzo emocjonalnie.
Nie sposób nie polubić inspektora Redferna, jego przesympatycznego dziadka i przesłodkiego psa. Jednak nie wszyscy są tak pozytywnie do niego nastawieni. Prześladuje go tajemniczy Palacz, a Marta nie odbiera telefonu. Poza tym książka napisana jest bardzo dobrym stylem i czułam się jakbym czytała thriller światowej sławy mistrza. Dialogi, opisy, wielowątkowość i świetne zakończenie wpłynęły na moją wysoką ocenę "Punktów zapalnych". Polecam i czekam na trzecią część cyklu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz