W listopadzie do rąk czytelników trafiła kolejna, dziesiąta już część,sagi o Fjallbace. Patrik i reszta komisariatu w Tanumshede ma kolejne śledztwo do rozwiązania, a Erika pracuje nad nową książką. Niby nic nowego, schemat jak w każdej poprzedniej książce, a jednak nie można się oderwać.
W 1985 roku głośną sprawą była śmierć małej Stelli. Zwłoki dziewczynki odnaleziono w okolicy jej domu, a do morderstwa przyznały się dwie trzynastolatki, które tego dnia opiekowały się dziewczynką.
30 lat później zdaje się, że historia się powtarza - czteroletnia Linnea zostaje znaleziona martwa dokładnie w tym samym miejscu co trzy dekady wcześniej Stella, w dodatku dziewczynka mieszkała w tym samym domu. Jakby tego było mało do kraju właśnie wróciła jedna z domniemanych zabójczyń Stelli. Czy to możliwe, żeby te dwa morderstwa nie były w żaden sposób ze sobą powiązane? Tyle zbiegów okoliczności?
Poza głównym wątkiem, jak zawsze u Lackberg, mamy wątek poboczny, którego akcja toczy się w zamierzchłych czasach. Śledzimy historię młodej wdowy Elin, która wraz z córką znajduje schronienie u przyrodniej siostry, wyniosłej pastorowej Britty.
Elin odziedziczyła po babce wiedzę i umiejętności, dzięki którym pomaga ludziom i zwierzętom. Warzy napary, wypowiada zaklęcia... Ma zamiar przekazać te wiedzę swojej córce, gdy ta nieco podrośnie. Los chce, że Elin i mąż Britty nawiązują płomienny romans, który kończy się równie szybko, jak się zaczął. Jednak żona pastora podejrzewa, że jej siostrę i męża coś łączy i mści się na Elin okrutnie.
Szwedka w tej książce zgrabnie wplata wątek uchodźców i tego, jak jedno społeczeństwo różnie reaguje na "obcych".
Pierwsza część sagi o Fjallbace ukazała się ponad 8 lat temu. Od tego czasu zyskała wielu fanów nie tylko w Polce. Autorka stara się od tylu lat utrzymać poziom, jednak rożnie jej to wychodzi. O ile opisywane w kolejnych książkach morderstwa są zawsze ciekawe, o tyle zabrakło jej już chyba pomysłu na pociągniecie wątków prywatnych głównych (i mniej głównych) bohaterów. Wszystko tam już było i trochę wieje nudą...
"Czarownica" raczej na pewno nie jest ostatnią książką z tej serii, myślę jednak, że pani Lackberg powinna powoli kończyć ten motyw i może pomyśleć nad czymś nowym. Nie zmienia to jednak faktu, że z pewnością sięgnę po kolejne tomy tej sagi.
wyd. Czarna Owca
stron 592
wydanie 8.11.2017
tytuł oryginalny: Haxan
Seria: Saga o Fjallbace, tom 10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz