Strony

sobota, 30 stycznia 2016

Spóźnieni kochankowie - William Wharton

8/10

   Z Whartonem miałam tak, że oczywiście nazwisko było mi dobrze znane, wiedziałam, co pisarz napisała i wiedziałam, że kiedyś to przeczytam, może poczekać na później. Ale tak się złożyło, że moja przyjaciółka wcisnęła mi "Spóźnionych kochanków" ze słowami: musisz to przeczytać. 
A że akurat nie czytałam nic innego (bajek dla Antonówki nie liczę), stwierdziłam, że oto chyba nadszedł czas pana Williama.   


   Przyznam, że początek mnie nie pochłonął, czytałam po prostu kolejne strony, aż w końcu zaczęło robić się coraz ciekawiej, po mniej więcej 50 stronie przepadałam. Nie mogłam doczekać się chwili spokoju, kiedy wreszcie będę mogła wziąć książkę i przenieść się na urokliwe uliczki Paryża, by spotkać tam Mirabelle i Jacques'a.
   Ci bohaterowie spotkali się przypadkiem, a okazało się, że czekali na siebie całe życie. 

   Jacques (który tak naprawdę ma na imię John), amerykański biznesmen,  porzucił pracę w korporacji, gdy okazało się, że jego żona ma romans. Całe swoje dotychczasowe życie spakował w jedną torbę; wszystko zostawił rodzinie, a sam postanowił zamieszkać na ulicach Paryża, aby wreszcie oddać się temu, co naprawdę kocha, czyli malarstwu. Nie było mu łatwo - nie dojadał, chodził niedomyty i sypiał na strychu starej kamienicy.

   Mirabelle to stara niepozorna kobieta. Kocha gołębie, zna języki obce, gra na klawesynie, uprawia jogę. I jest niewidoma. 

  Gdy pewnego wczesnowiosennego dnia wpada na Johna i jego sztalugi odmienia ich los.
Malarz, który do tej pory nie utrzymywał żadnych znajomości zainteresował się starszą niewidomą kobietą, intrygowało go to, jak świetnie radzi sobie w codziennym życiu. Wielu ludzi może nawet nie zauważać jej ślepoty.
Ona natomiast zakochała się w Johnie od pierwszego wejrzenia (jakkolwiek to brzmi w zaistniałej sytuacji).

   Mirabelle zaprosiła Jacques'a na obiad, potem kolejny i znów. Później zaproponowała mu, aby u niej zamieszkał. 
Następnie zaczęli wspólnie malować, to wtedy talent Jacques'a rozkwitł w pełni. Jak można malować razem z osobą niewidomą? Trzeba umieć słuchać, dzięki swojemu wzrokowi i opowieściom Mirabelle o poszczególnych miejscach powstawały obrazy spektakularne. Pełne magii i uroku. Wharton jako malarz, doskonale przelał na papier opis danego obrazu, tak, by czytelnik zamykając oczy widział go w całej okazałości . 
Przyjaźń 71-letniej kobiety i 49-letniego mężczyzny stopniowo, bardzo niewinnie i powoli przeradza się w coś innego, nie w zwykły romans, a w coś tak subtelnego i sensualnego, że trudno to ubrać w słowa.

   Żeby dowiedzieć się jak kończy się historia kochanków musicie sięgnąć po książkę. Myślę, że warto. Ja się nie zawiodłam.


wyd.:  Rebis
stron 335
wydanie I (1995)
tytuł oryginalny: Last Lovers

10 komentarzy:

  1. Czytalam kiedys Whartona namietnie . Spoznieni kochankowie bardzo mi sie podobalo, moze kiedys powinnam wrocic i sobie przypomniec te i inne ksiazki:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniała powieść. Czytałam ją kilka razy. Ukazuje miłość w zupełnie innym świetle.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej. Zaznaczam w zakładkach. Zapraszam do mnie http://mycharlotte2001.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę przeczytać, brzmi interesująco :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytywałam Whartona dawno temu, również "Spóźnionych kochanków". To akurat w mojej opinii jedna z dwóch -trzech do zapamiętania z jego twórczości, bo reszta to niestety taki książkowy supermarket, da sie poczytać, ale głębi w tym nie ma. Owszem, jest lekkośc słowa...i niewiele do powiedzenia. Z dawnych lat pozostała mi na półce kolekcja, ale nie sięgam ponownie. CO dziwne, Polska jest jednym z niewielu krajów, gdzie w tamtym czasie Wharton osiągnął tak spora popularność.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Faktem jest, iż dużo młodych osób poszukuje tej książki. Ma intrygujący tytuł, a w miarę czytania chęć poznawania rozwoju wydarzeń, sprawia że chce się ją czytać. Co poniektórych książka może skłonić do refleksji.

    OdpowiedzUsuń
  7. Po pierwsze - piękne zdjęcie okładki. Po drugie - recenzja bardzo intrygująca i aż mam ochotę sięgnąć po tę książkę :) a po 3 - polecam "Białą Wilczycę". Również historia kochanków, jednak niesamowicie skomplikowana. Żadne romansidło tylko naprawdę dobra książka :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka musi być niezwykle ciekawa! A do tego Paryż - moje ulubione tło wydarzeń w powieściach :) z chęcią po nią kiedyś sięgnę ;) pozdrawiam i zapraszam do Czytane a vista

    OdpowiedzUsuń
  9. To była ciekawa książka. Czytałam ponad 20 lat temu. Chyba do niej wrócę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja żałuję, że przeczytałam ją tak późno. Na pewno także będę do niej wracać :)

      Usuń